03/11/2013, 04:23 PM
SztywnyFred
06/11/2013, 05:16 PM
Nooo hahaha niedługo nas to czeka
komixxy.pl/1390096/Pewnego-dnia-w-zime
komixxy.pl/1390096/Pewnego-dnia-w-zime
06/11/2013, 05:30 PM
Spotyka się dwóch dresiarzy:
- Stary, byłem wczoraj na dyskotece, taką laskę poznałem
- Eee cienki jesteś. Stary, ja wpadam na imprezkę w nowym dresiku, łańcuch na łapie, taką laske wyrwałem, poszliśmy do niej do domu. Ta się rozbiera i do mnie "rób co najlepiej umiesz".
- I co bzyknąłeś ją
- Nie z bani jej zaje*ałem.
- Stary, byłem wczoraj na dyskotece, taką laskę poznałem
- Eee cienki jesteś. Stary, ja wpadam na imprezkę w nowym dresiku, łańcuch na łapie, taką laske wyrwałem, poszliśmy do niej do domu. Ta się rozbiera i do mnie "rób co najlepiej umiesz".
- I co bzyknąłeś ją
- Nie z bani jej zaje*ałem.
08/11/2013, 08:42 PM
#zadługienieczytam xD
Co mówi tangens 90 stopni gdy wchodzi do baru?
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Nic, tangens 90 stopni nie istnieje.
Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu. Kobieta krzyczy przerażona:
-Ale ponuro i ciemno w tym lesie! Bardzo się boje!
Na to morderca:
-No a co ja mam powiedzieć? Będę wracał sam...
Na zebraniu Stalin głosi przemówienie. Nagle gdzieś w sali rozlega się kichnięcie.
- Kto kichnął!? - pyta Stalin.
- Kto to kichnął!? - niecierpliwi się Stalin.
Zatem rozkazał wartownikom:
- Wyprowadzić i rozstrzelać jedenasty rząd.
Tak się stało.
- Kto to kichnął!?
Cisza.
- Wyprowadzić cały szesnasty rząd.
Za ścianą słychać odgłosy strzelania.
- Kto kichnął?!
- Ja - z widowni podnosi się przerażony staruszek.
- To na zdrowie.
Mąż do żony:
-Zmieniłaś hasło do komputera?
-Tak.
-Jakie jest teraz?
-Data naszego ślubu.
-Nosz k***a mać!
Mąż gotuje.
-Dodałeś do tego chili?!
-Tak, myślałem, że lubisz ostre żarcie.
-Tak k***a, ale nie sernik.
Szedł gościu po plaży w Kalifornii i kopnął coś, co przypominało lampę dżina. Potarł i dżin wyskoczył ze środka
- Jestem dżinem, spełnię twoje jedno życzenie
- Łał, krzyknął gość, to ja chcę autostradę na Hawaje!
- Stary, odpada, wiesz ile to betonu? Stali? Projektów? Wymyśl coś innego.
- To ja chciałbym zrozumieć kobiety. Chciałbym wiedzieć, co myślą, dlaczego płaczą, co podoba im się w facetach, dlaczego strzelają fochy i chciałbym w końcu poznać tą idealną, z którą będzie mi dobrze...
- Ta autostrada ma mieć 4 czy 6 pasów ruchu?
- Ile zna pan języków?
- Trzy.
- Jakie?
- Rosyjski, angielski i francuski.
- Proszę powiedzieć coś po angielsku.
- Guten tag. - Ale to jest po niemiecku...
- A to cztery.
Na przerwie w szkole nauczycielka mówi do Jasia:
- Jasiu, dlaczego bijesz Stasia?
- Bo mówi że jestem gruby.
- I co, myślisz że od tego schudniesz, j****y spaślaku?
Zastanawiali się na Ukrainie, co posadzić wokół Czarnobyla.
- Buraki.
- Nie, bo krowy pozdychają.
- No to może ziemniaki.
- Nie, bo się ludzi potruje.
- A to c**j! Posadzimy tytoń, a na papierosach napiszemy - Minister Zdrowia ostrzega po raz ostatni.
Pewnego wieczora ojciec słyszy modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię, tatusia i babcię. Do widzenia, dziadziu.
Uznaje, że to dziwne, ale nie zwraca na to szczególnej uwagi. Następnego dnia dziadek umiera. Jakiś miesiąc później ojciec ponownie słyszy dziwną modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię i tatusia. Do widzenia, babciu.
Następnego dnia babcia umiera. Ojciec jest nie na żarty przestraszony. Jakieś dwa tygodnie później słyszy pod drzwiami syna:
- Boże, pobłogosław mamę. Do widzenia, tatusiu.
Ojciec - prawie w stanie przedzawałowym. Następnego dnia idzie do roboty wcześniej, żeby uniknąć ruchu ulicznego. Cały czas jest jednak spięty, rozbity, rozkojarzony, spodziewa się najgorszego. Po pracy idzie wzmocnić się do pubu. Do domu dociera koło północy. Od progu przeprasza żonę:
- Kochanie, miałem dzisiaj fatalny dzień...
- Miałeś zły dzień? Miałeś zły dzień? Ty?! A co ja mam powiedzieć? Listonosz miał zawał na progu naszych drzwi!
- Jadę z Opola do Częstochowy I widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki I że nie ma grosza I czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie I zaczynamy luźną rozmowę.
Do słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a TU jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic MI nie zrobi przy świadku, przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie.
No I jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik I mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300,- zł I ileś tam punktów, Bo TU I TU przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu I jeszcze coś tam I jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać.
Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał I nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam I tam, kiedy wysiadł wyjął portfel I daje MI 3, słownie: trzy, stówy.
Ja na to: - Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat.
Ja na to: - Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie I przecież nic Panu do tego.
A on: - Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca, a ten k***s mandat Panu wypisuje... To mu z*******m portfel!
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
-No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
-I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
-I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tu góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
-Masz może ogień?
A diabeł z uśmiechem:
-Byłby ogień, byłby raj!
Rozmowa dwóch sklerotyków:
- Znasz Kowalskiego?
- A jak się nazywa?
- Kto?
Wraca mąż wieczorem z pracy i pyta żony:
- Mamy może coś smacznego na kolację?
Żona wypina się do niego rozkosznie i pyta:
- Mogę być ja?
- Wiesz, że nie mogę tłustego, kochanie…
Pewna kobieta przyszła do księdza i poprosiła o ochrzczenie jej kota. Ksiądz na to:
- JAK TO OCHRZCIĆ KOTA?! Kota nie można ochrzcić.
- Ale proszę księdza, on nikomu nigdy nic nie zrobił. To jest bardzo dobry kot.
- Kategorycznie nie.
- Ale ja dobrze zapłacę.
- ile?
- 15 tysięcy.
Ksiądz się skusił i ochrzcił kota, jednak miał wyrzuty sumienia. Pojechał do biskupa się wyspowiadać. Mówi mu, że ochrzcił kota.
- JAK TO?! CO TY DO JASNEJ CHOLERY ZROBIŁEŚ? KOT TO NIE JEST CZŁOWIEK, NIE MOŻNA GO CHRZCIĆ
- Ale właścicielka dobrze zapłaciła!
- Ile?
- 15 tysięcy.
Biskup poklepał księdza po ramieniu i powiedział:
- Proszę przygotowywał kota do bierzmowania.
Kasia kupiła 20 tabliczek czekolady. Rano zjadła 4. Po południu 7. Wieczorem 5. Dlaczego Kasia nosi legginsy?
Facet chce się pozbyć kota wywozi go 4 ulice dalej. Przychodzi do domu a kot siedzi na wersalce. Wywozi go dalej, ale kot znowu wrócił! Facet wywiózł go za miasto. Po chwili dzwoni do domu do żony i mówi :
-Jest z tobą kot?
Na to żona:
-Jest , a co?
-Daj go do telefonu bo się zgubiłem.
- Jak masz na imię?
- Roman
- A ja Zosia. Chcesz uprawiać wirtualny seks?
- Tak!
- Powoli się rozbieram i zaczynam tańczyć...
- Mmmm!
- Biorę w ręce swoje piersi... jak tam twój mały przyjaciel?
- Andrzej? A w porządku. Samochód se kupił. A czemu pytasz?
ona: - Przyjeżdżaj do mnie.
on: - Po co?
ona: - Ty co, głupi jesteś?
on: - Czemu?
ona: - Rodzice na działkę pojechali...
on: (po chwili) - Nie rozumiem, jeśli Twoi rodzice wyjechali, to czemu ja jestem głupi?
Przeciętny kangur potrafi skoczyć wyżej niż przeciętny dom.
Głównie ze względu na fakt, że kangury mają silne mięśnie nóg
i że domy nie skaczą.
Co mówi tangens 90 stopni gdy wchodzi do baru?
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Nic, tangens 90 stopni nie istnieje.
Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu. Kobieta krzyczy przerażona:
-Ale ponuro i ciemno w tym lesie! Bardzo się boje!
Na to morderca:
-No a co ja mam powiedzieć? Będę wracał sam...
Na zebraniu Stalin głosi przemówienie. Nagle gdzieś w sali rozlega się kichnięcie.
- Kto kichnął!? - pyta Stalin.
- Kto to kichnął!? - niecierpliwi się Stalin.
Zatem rozkazał wartownikom:
- Wyprowadzić i rozstrzelać jedenasty rząd.
Tak się stało.
- Kto to kichnął!?
Cisza.
- Wyprowadzić cały szesnasty rząd.
Za ścianą słychać odgłosy strzelania.
- Kto kichnął?!
- Ja - z widowni podnosi się przerażony staruszek.
- To na zdrowie.
Mąż do żony:
-Zmieniłaś hasło do komputera?
-Tak.
-Jakie jest teraz?
-Data naszego ślubu.
-Nosz k***a mać!
Mąż gotuje.
-Dodałeś do tego chili?!
-Tak, myślałem, że lubisz ostre żarcie.
-Tak k***a, ale nie sernik.
Szedł gościu po plaży w Kalifornii i kopnął coś, co przypominało lampę dżina. Potarł i dżin wyskoczył ze środka
- Jestem dżinem, spełnię twoje jedno życzenie
- Łał, krzyknął gość, to ja chcę autostradę na Hawaje!
- Stary, odpada, wiesz ile to betonu? Stali? Projektów? Wymyśl coś innego.
- To ja chciałbym zrozumieć kobiety. Chciałbym wiedzieć, co myślą, dlaczego płaczą, co podoba im się w facetach, dlaczego strzelają fochy i chciałbym w końcu poznać tą idealną, z którą będzie mi dobrze...
- Ta autostrada ma mieć 4 czy 6 pasów ruchu?
- Ile zna pan języków?
- Trzy.
- Jakie?
- Rosyjski, angielski i francuski.
- Proszę powiedzieć coś po angielsku.
- Guten tag. - Ale to jest po niemiecku...
- A to cztery.
Na przerwie w szkole nauczycielka mówi do Jasia:
- Jasiu, dlaczego bijesz Stasia?
- Bo mówi że jestem gruby.
- I co, myślisz że od tego schudniesz, j****y spaślaku?
Zastanawiali się na Ukrainie, co posadzić wokół Czarnobyla.
- Buraki.
- Nie, bo krowy pozdychają.
- No to może ziemniaki.
- Nie, bo się ludzi potruje.
- A to c**j! Posadzimy tytoń, a na papierosach napiszemy - Minister Zdrowia ostrzega po raz ostatni.
Pewnego wieczora ojciec słyszy modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię, tatusia i babcię. Do widzenia, dziadziu.
Uznaje, że to dziwne, ale nie zwraca na to szczególnej uwagi. Następnego dnia dziadek umiera. Jakiś miesiąc później ojciec ponownie słyszy dziwną modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię i tatusia. Do widzenia, babciu.
Następnego dnia babcia umiera. Ojciec jest nie na żarty przestraszony. Jakieś dwa tygodnie później słyszy pod drzwiami syna:
- Boże, pobłogosław mamę. Do widzenia, tatusiu.
Ojciec - prawie w stanie przedzawałowym. Następnego dnia idzie do roboty wcześniej, żeby uniknąć ruchu ulicznego. Cały czas jest jednak spięty, rozbity, rozkojarzony, spodziewa się najgorszego. Po pracy idzie wzmocnić się do pubu. Do domu dociera koło północy. Od progu przeprasza żonę:
- Kochanie, miałem dzisiaj fatalny dzień...
- Miałeś zły dzień? Miałeś zły dzień? Ty?! A co ja mam powiedzieć? Listonosz miał zawał na progu naszych drzwi!
- Jadę z Opola do Częstochowy I widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki I że nie ma grosza I czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie I zaczynamy luźną rozmowę.
Do słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a TU jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic MI nie zrobi przy świadku, przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie.
No I jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik I mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300,- zł I ileś tam punktów, Bo TU I TU przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu I jeszcze coś tam I jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać.
Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał I nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam I tam, kiedy wysiadł wyjął portfel I daje MI 3, słownie: trzy, stówy.
Ja na to: - Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat.
Ja na to: - Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie I przecież nic Panu do tego.
A on: - Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca, a ten k***s mandat Panu wypisuje... To mu z*******m portfel!
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
-No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
-I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
-I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tu góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
-Masz może ogień?
A diabeł z uśmiechem:
-Byłby ogień, byłby raj!
Rozmowa dwóch sklerotyków:
- Znasz Kowalskiego?
- A jak się nazywa?
- Kto?
Wraca mąż wieczorem z pracy i pyta żony:
- Mamy może coś smacznego na kolację?
Żona wypina się do niego rozkosznie i pyta:
- Mogę być ja?
- Wiesz, że nie mogę tłustego, kochanie…
Pewna kobieta przyszła do księdza i poprosiła o ochrzczenie jej kota. Ksiądz na to:
- JAK TO OCHRZCIĆ KOTA?! Kota nie można ochrzcić.
- Ale proszę księdza, on nikomu nigdy nic nie zrobił. To jest bardzo dobry kot.
- Kategorycznie nie.
- Ale ja dobrze zapłacę.
- ile?
- 15 tysięcy.
Ksiądz się skusił i ochrzcił kota, jednak miał wyrzuty sumienia. Pojechał do biskupa się wyspowiadać. Mówi mu, że ochrzcił kota.
- JAK TO?! CO TY DO JASNEJ CHOLERY ZROBIŁEŚ? KOT TO NIE JEST CZŁOWIEK, NIE MOŻNA GO CHRZCIĆ
- Ale właścicielka dobrze zapłaciła!
- Ile?
- 15 tysięcy.
Biskup poklepał księdza po ramieniu i powiedział:
- Proszę przygotowywał kota do bierzmowania.
Kasia kupiła 20 tabliczek czekolady. Rano zjadła 4. Po południu 7. Wieczorem 5. Dlaczego Kasia nosi legginsy?
Facet chce się pozbyć kota wywozi go 4 ulice dalej. Przychodzi do domu a kot siedzi na wersalce. Wywozi go dalej, ale kot znowu wrócił! Facet wywiózł go za miasto. Po chwili dzwoni do domu do żony i mówi :
-Jest z tobą kot?
Na to żona:
-Jest , a co?
-Daj go do telefonu bo się zgubiłem.
- Jak masz na imię?
- Roman
- A ja Zosia. Chcesz uprawiać wirtualny seks?
- Tak!
- Powoli się rozbieram i zaczynam tańczyć...
- Mmmm!
- Biorę w ręce swoje piersi... jak tam twój mały przyjaciel?
- Andrzej? A w porządku. Samochód se kupił. A czemu pytasz?
ona: - Przyjeżdżaj do mnie.
on: - Po co?
ona: - Ty co, głupi jesteś?
on: - Czemu?
ona: - Rodzice na działkę pojechali...
on: (po chwili) - Nie rozumiem, jeśli Twoi rodzice wyjechali, to czemu ja jestem głupi?
Przeciętny kangur potrafi skoczyć wyżej niż przeciętny dom.
Głównie ze względu na fakt, że kangury mają silne mięśnie nóg
i że domy nie skaczą.
bartul
15/11/2013, 07:04 PM
Jak długo można patrzeć na teściową z przymrużeniem oka?
Aż się muszka ze szczerbinką zejdą!
Aż się muszka ze szczerbinką zejdą!
16/11/2013, 05:51 PM
Język niemiecki jest stosunkowo łatwy. Osoba obznajomiona z łaciną oraz z przypadkami, przyzwyczajona do odmiany rzeczowników, opanowuje go bez większych trudności. Tak w każdym razie twierdzą wszyscy nauczyciele niemieckiego podczas pierwszej lekcji. Następnie zaczyna się odmiana przez wszystkie der, des, den, dem, die, po czym słyszymy, że wszystko to tłumaczy się w sposób logiczny. Czyli jest łatwe.
Na początek, kupujemy podręcznik do niemieckiego. To przepiękne wydanie, oprawione w płótno, zostało opublikowane w Dortmundzie i opowiada o obyczajach plemienia Hotentotów (auf Deutsch: Hottentotten).
Ksiązka mówi o tym, iż kangury (Beutelratten) są chwytane i umieszczane w klatkach (Koffer) krytych plecionką (Lattengitter) po to by ich pilnować. Klatki te nazywają się po niemiecku "klatki z plecionki" (Lattengitterkoffer) zaś jeśli zawierają kangura, całość nazywa się: Beutelrattenlattengitterkoffer.
Pewnego dnia, Hotentoci zatrzymują mordercę (Attentater), oskarżonego o zabójstwo jednej matki (Mutter) hotentockiej (Hottentottenmutter), matki głupka i jąkały (Stottertrottel). Taka matka po niemiecku zwie się: Hottentottenstottertrottelmutter, zaś jej zabójca nazywa się: Hottentottenstottertrottelmutterattentater. Policja chwyta mordercę i umieszcza go prowizorycznie w klatce na kangury (Beutelrattenlattengitterkoffer), lecz więźniowi udaje się uciec.
Natychmiast rozpoczynają się poszukiwania. Nagle przybiega Hotentocki wojownik krzycząc:
- Złapałem zabójcę! (Attentater).
- Tak? Jakiego zabójcę? - pyta wódz.
- Beutelrattenlattengitterkofferattentater, - odpowiada wojownik.
- Jak to? Zabójcę, który jest w klatce na kangury z plecionki? - pyta Hotentocki wódz.
- To jest - odpowiada tubylec - Hottentottenstottertrottelmutterattentater (zabójca hotentockiej matki głupiego i jąkającego się syna).
- Ależ oczywiście - rzecze wódz Hotentotów - mogłeś od razu mówić, że schwytałeś Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentater!
Jak więc widać, niemiecki jest łatwym i przyjemnym językiem... ..und es ist nicht alles gold was glanzt ;-)
Na początek, kupujemy podręcznik do niemieckiego. To przepiękne wydanie, oprawione w płótno, zostało opublikowane w Dortmundzie i opowiada o obyczajach plemienia Hotentotów (auf Deutsch: Hottentotten).
Ksiązka mówi o tym, iż kangury (Beutelratten) są chwytane i umieszczane w klatkach (Koffer) krytych plecionką (Lattengitter) po to by ich pilnować. Klatki te nazywają się po niemiecku "klatki z plecionki" (Lattengitterkoffer) zaś jeśli zawierają kangura, całość nazywa się: Beutelrattenlattengitterkoffer.
Pewnego dnia, Hotentoci zatrzymują mordercę (Attentater), oskarżonego o zabójstwo jednej matki (Mutter) hotentockiej (Hottentottenmutter), matki głupka i jąkały (Stottertrottel). Taka matka po niemiecku zwie się: Hottentottenstottertrottelmutter, zaś jej zabójca nazywa się: Hottentottenstottertrottelmutterattentater. Policja chwyta mordercę i umieszcza go prowizorycznie w klatce na kangury (Beutelrattenlattengitterkoffer), lecz więźniowi udaje się uciec.
Natychmiast rozpoczynają się poszukiwania. Nagle przybiega Hotentocki wojownik krzycząc:
- Złapałem zabójcę! (Attentater).
- Tak? Jakiego zabójcę? - pyta wódz.
- Beutelrattenlattengitterkofferattentater, - odpowiada wojownik.
- Jak to? Zabójcę, który jest w klatce na kangury z plecionki? - pyta Hotentocki wódz.
- To jest - odpowiada tubylec - Hottentottenstottertrottelmutterattentater (zabójca hotentockiej matki głupiego i jąkającego się syna).
- Ależ oczywiście - rzecze wódz Hotentotów - mogłeś od razu mówić, że schwytałeś Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentater!
Jak więc widać, niemiecki jest łatwym i przyjemnym językiem... ..und es ist nicht alles gold was glanzt ;-)
16/11/2013, 06:00 PM
Jedzie dziadek maluchem no i 200m przed skrzyżowaniem czerwone światło dziadek hamuje a tu z piskiem opon beemka wyprzedza i szybko hamuje a dziadek ze strachu walnął w beemke no i wyłazi dwóch byków z beemki i mówi jeden:
- No i co dziadek walnąłeś a kase masz ??
- Nie mam.
- A dzieci mają ??
- Mają.
- To łap komórke i dzwoń.
Po 5 minutach przyjeżdżają 2 takie bmw no i wyłazi 8 byków a jeden mówi:
- Co tatuś przywalili cofając ??
- No i co dziadek walnąłeś a kase masz ??
- Nie mam.
- A dzieci mają ??
- Mają.
- To łap komórke i dzwoń.
Po 5 minutach przyjeżdżają 2 takie bmw no i wyłazi 8 byków a jeden mówi:
- Co tatuś przywalili cofając ??
bartul
16/11/2013, 06:43 PM
Wrócił Niemiec z wycieczki z Polski i żali się sąsiadowi:
- Wiesz nie zażywaj nawet viagry jak będziesz w Polsce!
- Co? Czemu?
- Uwierz mi tam kradną wszystko co stoi dłużej niż 10 minut!
- Wiesz nie zażywaj nawet viagry jak będziesz w Polsce!
- Co? Czemu?
- Uwierz mi tam kradną wszystko co stoi dłużej niż 10 minut!
16/11/2013, 08:28 PM
(16/11/2013 06:00 PM)TopLine napisał(a): [ -> ]Jedzie dziadek maluchem no i 200m przed skrzyżowaniem czerwone światło dziadek hamuje a tu z piskiem opon beemka wyprzedza i szybko hamuje a dziadek ze strachu walnął w beemke no i wyłazi dwóch byków z beemki i mówi jeden:
- No i co dziadek walnąłeś a kase masz ??
- Nie mam.
- A dzieci mają ??
- Mają.
- To łap komórke i dzwoń.
Po 5 minutach przyjeżdżają 2 takie bmw no i wyłazi 8 byków a jeden mówi:
- Co tatuś przywalili cofając ??
Koniec roku szkolnego. Pod wieczór matka zagląda do pokoju córeczki i znajduje na łóżku następujący liścik:
Droga Mamo! Nareszcie koniec szkoły. Dla mnie już na zawsze. Jestem od dawna zakochana i postanowiliśmy z moim chłopakiem wreszcie "się urwać". Wiem, że Tobie się to nie spodoba, ale on jest taki słodki! Te jego tatuaże i piercing na każdym kawałku ciała... A ten jego motocykl! Ali (tak nazywa się mój miły) twierdzi, że jazda na nim w kasku to grzech. Ali jest kompletnie na moim punkcie zwariowany. Mówi, że go uratowałam, bo ten alkohol by go w końcu zabił... Aha, i najważniejsze. Będziesz miała wnuka! Tak się cieszę! Kolega Alego ma gdzieś w lesie drewnianą chatkę. Trzeba ją wyremontować i nie ma w niej światła ani wody, ale to będzie nasz nowy dom. Nie martw się! Będziemy mieli z czego żyć. Ali ma kapitalny pomysł. Będziemy uprawiać marihuanę i sprzedawać ją w mieście. Ma być z tego kupa forsy. Tak się cieszę! I nie martw się proszę. Wkrótce będę miała 14 lat i naprawdę mogę na siebie sama uważać. Mam tylko nadzieję, że szybko pojawi się ta szczepionka przeciwko AIDS. Alemu bardzo by to pomogło...
Twoja ukochana córeczka.
P.S. Wszystko bzdura! Jestem u Krychy i oglądamy telewizje. Chciałam Ci tylko uświadomić, ze są gorsze rzeczy niż to świadectwo, które znajdziesz na nocnym stoliku. Buziaczki!