Lecim dalej - część druga.
Po długiej przerwie czas lecieć dalej. Tym razem relacja krótka bo nie ma czasu
Świta a ja połykam kolejne kilometry w takiej scenerii.
Dogonili mnie ale nikt nie wyprzedza.
Moje "argumenty" na opornych
Stacje benzynowe rzadko rozsiane na trasie więc wole zawczasu dotankować.
"Taka sytuacja" czyli ostra kontrola na wylocie z miasta.
Dalej przez jakieś lasy... a tu nagle zderzenie 3 aut (porsche cayene wbiło jasne auto na dach tego co leciał "na czołówkę").
... dotarłem do Jeziora Onega.
Monotonnie... nostalgicznie... złowieszczo... samotnie.
Setki kilometrów, znużenie i dopadające mnie powoli zmęczenie osłabiło moją czujność. Za szybko w zakręt, wyniosło mnie na pobocze i ... jak widać (mimo kontry "postawiło" mnie). Na szczęście bez innych konsekwencji.
Małe urozmaicenie czyli... zmiana kierunku
Pogoda się popsuła...
... ale trzeba zap... dalej
c.d.n.
Pozdrawiam.