Dzięki panowie, trochę mnie nie było, ale wiadomo, kilometry się robią, koła się kręcą, no jedynie wczoraj był wystrzał, ale dało radę. Parę fotek z tych paru miesięcy, taki zapierdziel, że nie ma kiedy robić zdjęć.
Przemierzając niemieckie szlaki
Oczekiwanie na zrzutkę w Żywcu w Hutchinsonie
Powrót do domu, widok na Kraków
Rozładunek krążków blachy
2-tygodniowe kilometry
Oczekiwanie w Amsterdamie na załadunek kakaa do Wadowic
Powrót na święta do domu z Kassel, cały autohof nasz
Weekend u Żabojada