LLUlek się nie pi...doli, starociem na zachód też poleci. Francja Limoges.


Owy sprzęt.

Po 20 u Niemca wszystko jest parkingiem.

Nie ma to jak wspinaczki wysokogórskie.

Typowo, 1 pas i 1mln rond.

Kamiunem bystro przez te małe miasteczka.

Nawet fajnie.

Na te milion rond, z jedno się trafi żeby normalnie przejechać.

Gdy Niemiec dronem zobaczy starą Rkę na swojej autobanie i w pościgu za nią doleci aż do Francji.

Najzwyklejszy dojazd na rozładunek.

Krótka relacja, ale mam nadzieje że się podobała, Następna będzie z niespodzianką.

Mam dla was jeszcze jedną relacje, z trasy do Krasnodaru, docelowo Soczi, lecz reszta w części drugiej. Oczywiście Rosja, stary sprzęt, bez tacho, więc ogień. Załadowaliśmy pod Lublinem art. papiernicze 22t. Volvo łatwo nie miało i trochę pod górki kulało, lecz no nie dziwne jak to ma tylko 380 koni, a Rosja taka łatwa do jazdy jak na takiego dziadka też nie jest. Pierwszy plan to Moskwa, pojechaliśmy tam po doładunek 7t. elektroniki, do Krasnodaru. Samochód troszkę był przeładowany, łącznie ważył 45t. Trasa trwała 8 dni w 1 stronę i ogółem była całkiem przyjemna, gdzie miałem możliwość się zatrzymać coś zobaczyć to z niej korzystałem. Przy okazji strzeliłem kilka fajnych fotek, lecz całość jak już pisałem pojawi się w 2 części. Dobra bez zbędnego gadania do fot.



Załadowani to na Terespol.

Szybka pauza i w stronę Moskwy.

Hmm?

No i w Moskwie.

Wylocik.



Tym razem również krótko, ale mam nadzieje że w miarę ciekawie.

Nadesłane od Spotterów, Ring Antwerpii, Calais i gdzieś okolice Lyonu.