Szybkie dwie trasy, wrzucam na szybkości, bo dawno czasu nie było żeby się wziąć i coś popstrykać. Więc Lecimy Lublin - Orsza i Lublin - Dyneburg.

No to witamy na Białorusi, dokładnie Brześć.


Pełna na Orsze.


Busiarze. Czekaj ziomuś, się nie rozpędzaj, bo możesz się zdziwić.


Pauza rzecz święta, nie pytajcie jak zrobiłem że to jest pierwsza już pod Orszą, a ruszałem z Terespola.


Ził siła!


Takie to rozładunki, w polu u bambra.


No to ruszamy z Łotwą, na początek nasze Lubelskie z rzepakiem.


Szkanio najszybszo. Buraki się przewracajo. :V


Tyle warte te wasze nowe sprzęty, że babcia z 21t buraka idzie jak zła przy nich.


#TylkoLegal


Jakoś tam z tej górki się toczy.


To by było na tyle dzisiaj.

Siemka, miały być fotki FH, tego powyżej, no to wrzucam. Traska Siedlce [PL] - Le Mans [FR]. Załadowałem w Warszawie 17t wędlin, oczywiście towar frigo-express. Także od razu ogień w stronę Świecka, na Słubicach jeszcze dotankowałem, bo trasa daleka, a auto dosyć ciężkawe. Zaraz po minięciu granicy, łapanka, na A12, dalej do Ringu już czysto, to pełnym ogniem. Na Michendorfie wypadła przerwa dobowa, także nazajutrz z samego rana od nowa, kierunek Magdeburg. Ruch znikomy, także szybko się znalazłem pod Dortmundem, a tam już dalej na Aachen, ponieważ okolice A40 porządny stau, na radiu krzyczeli że jakiś wypadek, żeby się nie pchać, no to dołem. Tam już puściutko, to moment byłem w Charleroi i powoli czas jazdy dobiegał końca, także szybka, skrócona pauza na granicy [B] - [FR] i z samego rana kierunek Paryż. Udało mi się wbić w dobre godziny wczesno poranne, także obyło się bez korków, a dalej już niedaleko Le Mans, rozładunek poszedł szybko, dokumenty podbite, czekam na powrót.

Podpinamy, tankujemy i ogień na tłoki.


Załadunek w Warszawie.


Ogień na Stryków.


Bandyci żerują.


No to ten tego, nie mam czasu. :V 17t Wędlin nie poczeka.


Pauza rzecz święta. #TylkoLegal


Poszli dalej.


Ulubione Świecko...


Szybka akcja, pauza na Michendorfie i rano start.


Gdzieś pod Magdeburgiem. Ziomek z naprzeciwka ustrzelił.


Coś się tam chmurzy.


Okolice Dortmundu.




A pod nami sobie płynie Rhein.


Nie pytajcie jak to jest że pauza dobowa tutaj trwa tylko 4 godziny jak na prawdziwego dziada przystało. :V


No i prawie jesteśmy.


Rozgrużają, tym razem bez rampy.


Mam nadzieję że się podobało.