Cieszę się, że temat ożył, witam w skromnych progach nowego pracownika! Lecimy z tematem!
Kod:
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
Goście nie widzą linków. Proszę, zarejestruj się TUTAJ, żeby zobaczyć ukrytą treść .
Po rozładunku od razu gonitwa na kolejny. Tym razem 18 ton świeżego mięsa do słonecznej Italii. Ci co znają moje relacje wiedzą, że Tricolori to moje ukochane Państwo, do którego nie raz człowiek jeździł w poprzednich firmach. Po godzinie trzynastej stawiłem się na załadunku. Podstawiamy się pod rampę, magazynierzy sami ładują, nie jest źle. Wbić tylko w CMR-e, że nie brało się udziało przy zagruzce, sprawdzić dokumenty i ogień. Wyjechać z Hamburga i kierunek Hanower. Na drodze ruch w miarę, ale Actros gdzieniegdzie staję się królem lewego pasa. Niby dobry kot, ale na płaskie dachy, a tutaj takie miłe zaskoczenie. Po drodze trochę robót drogowych, mijanka z ekipą z firmy Marwer i jakoś te kilometry mijały. '45 wypadło w okolicach Sangerhausen. Szybki obiad, odwiedzenie toalety i można gazować dalej. Po drodze zbytnio się już nie działo, więc w sumie nie ma co opisywać - w końcu to Niemcy. Powoli zaczęło robić się ciemno, na drodze ruch coraz to mniejszy, więc trzeba jechać tyle, ile fabryka dała. Pauza 9' wypadła w okolicach granicy D-A. Na parkingu większość, to o dziwo polskie zestawy. LLU, LU, WSK, BI, LBI, więc można było trochę pogadać o firmach, w których się pracuje, ponarzekać na szefostwo, spedytorów do dupy, wypić piwo i spać.
Dźwięk budzika zabrzmiał w całej kabinie. No nic, trzeba wstawać, ogarnąć się i kolejny dzień jazdy. Szybkie śniadanie z parkingowej restauracji, kawa i można wyruszać. W kabinie przygrywają włoskie hity, Maciejo-Italiano ponownie na szlaku prowadzącym go do Italii ;P! Niestety marzenia o zimnym Birra-Moretti zostały przerwane przez zjazd na wagę. Stres, niepewność, ale wszystko w porządku i można jechać dalej. Za szybą piękne widoki, pogoda też dopisuje, więc nie jest źle. Brennero przejechane, witamy we Włoszech! Tym samym '45 wypadła mi na jednym z Auto-Grillów. Obiad, obejście zestawu i jazda dalej. Z Werony skierowałem się na Bolonię, dalej Cesenę i Ankonę. W okolicach Pescary wypada mi pauza '9. Na parkingu wraz ze mną stoi kilka Scanii z włoskich firm. Wszystkie V8, pięknie zrobione. Chyba trzeba będzie pomyśleć i poszukać jakiejś używanej, widlastej ósemki do firmy, coby było czym latać do tego pięknego kraju. Do snu poprzeglądałem sobie otomoto w poszukiwaniu jakiejś Skakanki w dobrym stanie, ale na razie to tylko dalekosiężne plany.
Dolotu do miejsca rozładunku za dużego nie mam. Malutka firma mieszcząca się około 20 kilometrów od Pescary. Trzy rampy, które zajmuję ja i Iveco z lokalnej firmy. Rozładunek dość mozolnie, bo trzy godziny i końca nie widać, ale w końcu ostatnia paleta znika z naczepy i można jechać w kierunku kolejnego miejsca.