Od lamera, do truckera

[Hamdam]

Tak jak zapowiadane było przez firmę Waberer's późnym wieczorem załadowali.
Z rana zwlokłem dupsko z leżanki, poszedłem się umyć na firmie,
zjeść jakieś dobre śniadanko w bufecie... i lecimy!
Piękny widok z rana to nie tylko kobieta w łóżku, nawet oko może przyciągać zwykły zbiornik wodny hah





Po długiej i monotonnej jeździe dotarłem do Calais we Francji.
Niestety czas pracy dobiegał końca, więc postanowiłem przykręcić pauzę jeszcze przed odprawą...



...i jak widać to był błąd. Nigdy więcej nie staję we Francji!
Chciałem się zdrzemnąć, wstałem, robię obchód auta, a tam sznyty!
Piep**one złodzieje! Dobrze, że miałem łaty w schowku to na biegu załatałem plandekę...



Odprawa zrobiona, bilet kupiony przez spedycję, w kolejce odstane.
A po drugiej stronie Cieśniny Kaletańskiej jak zwykle deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz.



W drodze powrotnej miałem przyjemność przejechać się ciapongiem,
ale szczerze mówiąc, że przez to ile ja odstałem w korkach to już wolałbym wracać promem...



TIRY NA TORY!!



Koła ciężarówki kręcą się, kręcą się, kręcą się...
Koła ciężarówki kręcą się, kręcą się, kręcą się...
...a scania mgnie!





Lewy pas, pełen gaz!



Tak prułem, że Scaniula aż błagała o chwilkę przerwy.
Trzeba napoić niunię i pędzimy na rozładunek



Na rozładunek dotarłem bez żadnego problemu.
Chłopak w koszulce z Cristiano Ronaldo tak się zabrał za robotę, że pół godzinki i pusty już byłem.
Nockę na dzikusie przed firmą niestety będzie trzeba wykręcić, a z rana do Włoch
Mam nadzieję, że po tej nocy już mnie nie spotka żadna niemiła niespodzianka jak we Francji...