Manfrex Transport - Jabłonka

[Johny Trucker]

Siemanko

JABŁONKA [PL] - PIŃCZÓW [PL] - HAMBURG [DE]

W poniedziałkowy wieczór dostałem SMSa od Adama, że we wtorek będę ładował się w Pińczowie na firmie Gomar sokiem jabłkowym, który miał trafić do browaru Holsen-Brauerei w Hamburgu. Spakowałem się do kabiny, obejrzałem zestaw i pojechałem do domu. Następnego dnia o godzinie 9 byłem już na bazie, a pół godziny po 9 wyjechałem na krajową siódemkę. Cała trasa na Pińczów była bardzo spokojna. Jedynie przed Lubieniem się korkowało z powodu budowy nowego odcinka zakopianki. Chwilę przed 13 ustawiłem się w kolejce na firmie. Czekałem 30 minut i zostałem zawołany pod zbiornik. Załadowałem całą cysternę, a w międzyczasie włączyłem pauzę, która wyszła mi podczas załadunku. Załadunek poszedł sprawnie, gorzej było z papierami, na które musiałem czekać godzinę. Po otrzymaniu papierów włączyłem sobie składankę na tablecie i wjechałem na autostradę. Tam tempomat na stałe 87/88 noga do góry i leciało się przyjemnie. Na drodze spotkałem mojego starego znajomego, z którym jechałem aż do Krakowa. Gdzie nasze drogi się rozjechały, ja poleciałem w kierunku Katowic, a on zjechał na Chyżne. Droga cały czas spokojna i monotonna, lekkie korki na bramkach, bo nie łaska było otworzyć 5 bramek. W Katowicach dopadło mnie zmęczenie i zjechałem na parking. Później zasłoniłem firanki i poszedłem w kimę.

ŚRODA

Obudziłem się o 4:30. Po kilku minutach na przebudzenie wyciągnąłem butlę i zagotowałem wodę na kawę. Woda gotowała się, a ja zwinąłem firanki i poszedłem się umyć. Godzina 5 byłem już na drodze. Pierwszy raz wyspałem się tak jak należy, różnica między scanią, a dafem jest ogromna . Na drodze były pustki, jedynie kilka gabarytów przeleciało w przeciwnym kierunku. Cóż tu dużo mówić, jazda autostradą jak jazda autostradą, ciągle prosto i jedyne co robisz to od czasu do czasu odbijesz w lewo bądź w prawo, więc dużo do pisania tutaj nie ma. O 9 tachograf przypomniał o 45' przerwie. Żadnego parkingu w pobliżu, więc zjechałem na szersze pobocze i tam stanąłem. Po pauzie, która zleciała w mgnieniu oka, już na niej rozpoczęły wykłady na różne tematy. Pośmialiśmy się z chłopakami na CB i droga naraz stała się ciekawsza i weselsza. Na granicy PL-DE byłem chwilę przed 11, przekroczyłem nią bez problemu. Później droga na Hamburg zleciała od strzała. Podczas drogi, zadzwoniłem do Mateusza, że mamy kupca na jego ciągnik i poinformowałem go o nowym nabytku, o którym dowiedzie się niebawem. Tekstu myślę, że wystarczy, więc przystąpmy do kolejnej galerii zdjęć

Podobało się? Jeśli tak to zostaw po sobie ślad!