MITRANS - Sokołów Podlaski

[Brayoo]

Obszerna i bardzo fajna relacja

[Ziom]

Bardzo duża i przekozacka fotorelacja , świetne oraz ciekawe ujęcia

[BorUwa]

Bardzo fajna relacja!

[Maciejos]

Witajcie!

Kod:

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Proszę, zarejestruj się TUTAJ, żeby zobaczyć ukrytą treść .

Pora rozpocząć kolejne kółko, które zaczynam od zlecenia zrealizowanego dla jednego z naszych kontrahentów. Przyjechałem po południu po auto na serwis, wrzuciłem graty i mogłem wyjeżdżać. Wjechałem na S8 i doleciałem na wysokość zjazdu na Sokołów Podlaski. Dalej odbiłem na Łochów, Węgrów i w kierunku Skupi. Rozwalającymi się drogami dojechałem do głównej i gdzieś po 19 byłem na miejscu załadunku. Jedna rampa, ale na szczęście byłem tylko ja, więc poszedłem z dokumentami i zaraz kazali podstawić się pod rampę. Dwie godziny i było po wszystkim, pieczarki załadowane, kierunek - Belgia. Tym razem już nie jechałem bocznymi, tylko dojechałem do Siedlec i wleciałem na DK2. Przed Kałuszyn, na wysokości pijanej górki zaczęło się korkować, ale nawet jakoś to szło. Wpadłem na A2 i można było cisnąć, ile fabryka dała. Pogoda niestety nie dopisywała, bo było deszczowo, ale jechać trzeba. Między Wawą, a Łodzią wypadła mi '45. Kolacja, chwila odpoczynku i gonimy dalej. Na drogach ruch zaczął maleć, więc można było gonić i finalnie udało się doczłapać w okolice Berlina. Firany zasłonięte, więc można iść spać.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Poranek. Śniadanie, mocna kawa i wytaczamy gruz na drogę. Dziś trzeba iść na dychę, żeby dolecieć na miejsce rozładunku. Ogólnie po drodze nic szczególnego, aż tak się nie działo. '45 wypadła gdzieś w okolicach granicy, więc była pora na jakiś obiad i dalej gonitwa. Finalnie późnym wieczorem udało się dojechać i zrzucić pieczarki. Teraz tylko się wyspać i odpocząć przed kolejnym kursem.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Pozdrawiam!

[TheBart95]

Ciekawe fotki, jak i ujęcia zestaw ładnie się prezentuje czego chcieć więcej, pozdrawiam.

[myszaty]

Zestaw fajny oraz foty ciekawe

[Ziom]

Fotorelacja jest bardzo świetna , zestaw wygląda bardzo ładne a ujęcia są również znakomite

[Daras94]

Piękne Ujęcia

[Tedy]

Fotorelacja na najwyższym poziomie

[Maciejos]

Witajcie!

Kod:

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Proszę, zarejestruj się TUTAJ, żeby zobaczyć ukrytą treść .

Kolejny lot do słonecznej Italii przede mną. Tym razem z Belgii gonię na Holandię i tam ładuje kwiaty, które mam dostarczyć na południe Włoch. Po zrzutce od razu pogoniłem na kolejny załadunek. Jazda nocą ma swoje plusy, to też dojazd nie zajął aż tyle czasu, co zeszłoby mi za dnia. Ring Antwerpii przejezdny, dalej na Dordrecht, Rotterdam i przed godziną 6 rano dojeżdżam na miejsce załadunku. Po 6 przychodzi magazynier, otwiera bramę i od razu każe ustawić się pod jedną ze szklarni, przy której stoi trap, przez który będą ładować naczepę. Około wpół do 9 wyjeżdżam załadowany, wraz ze wszystkimi kwitami i obieram kierunek Utrecht, dalej na Arnhem i w kierunku granicy niemieckiej, na której to wypada mi '45. Pora na jakieś śniadanie, kawkę i można pogonić żelastwo dalej. Na drodze ruch spory, nie ma za bardzo jak stać się królem lewego pasa, więc grzecznie podążam za sznurem pozostałych ciężarówek i zbytnio się nie wychylam, coby zaraz nie zostać zgarniętym przez BAG. Pierwszy dzień tułaczki kończę w okolicach Frankfurtu. Akurat mam chwilę czasu przed spaniem na sprawdzenie maili, potwierdzenie kolejnych kontraktów i planami związanymi z uruchomieniem nowego działu w firmie.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Ciężko było zerwać się z wyra, ale jakoś się w końcu udało. Jak to bywa u mnie z rana, mocna kawa, ogarnąć się i gonitwa. Plan na dziś, to dolecieć do Brennero, a nawet kilka kilometrów za. Czy się uda, to czas pokaże. Kierunek Wurzburg, Norymberga i w dół. Jazda nocą pozwala nadgonić kilometrów, więc jeśli pozwala na to sytuacja, to Actros staję się królem lewego pasa i łyka co wolniejsze składy. Tymczasem '45 wypadło mi między Norymbergą, a Ingolstadt. Niemiecki wurst, puszka coli i wczesne śniadanie z głowy. Jeszcze tylko sprawdzenie składu i ogień na Austrię. Za Kufstein wzięli mnie na wagę, ale wszystko było ok, więc obyło się bez niepotrzebnego stresu. Finalnie udaje się dociągnąć do Werony. Tak mi się dobrze jechało, że poleciałem sobie na dyszkę. Znalazłem parking, przytuliłem się do chłodni na litewskich blachach i poszedłem w kimę.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Kolejna nocna szychta przede mną i ostatnia część podróży przede mną. Dziś znów trzeba iść na dychę, ale plan jest ambitny, żeby dolecieć na rozładunek i zrzucić następnego dnia po '9. Od Bolonii do samej Florencji droga układała się po mojej myśli, bez żadnych korków i innych problemów, które spierdzieliłyby mój ambitny plan. W okolicach Rzymu wypadła mi '45, więc szybkie śniadanie z autogrilla i ogień na tłoki. Do samego miejsca rozładunku nic się więcej nie działo, ale finalnie udało się zrealizować plan. Po '9 z rana zrzucili towar i można było udać się na parking, coby wykręcić dobówkę przed kolejnym załadunkiem.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Pozdrawiam!