W imieniu całej firmy dziękuję za miłe słowa pod prezentacją. Czas na fotorelację ode mnie, co prawda ostatnią relację tego typu robiłem lata temu, ale mam nadzieję, że całkowicie z wprawy nie wyszedłem.
Oczywiście porady i sugestie mile widziane.
Załadunek: Stokes, Demminer Straße 30, 99091 Erfurt, Niemcy
Rozładunek: GNT, Alte Weide 15, 24116 Kiel, Niemcy
Ładunek: Materiały do produkcji szaf transformatorowych, 8 ton
Obudziłem się około 7:00, jeszcze przed budzikiem. Wstałem, wysiadłem z kabiny rozprostować kości i nastawiłem wodę na kawę. Po kilku chwilach zadzwonił telefon - spedytor z informacją o dzisiejszym planie. Złapał fajny przerzut po Niemczech z Erfurtu do Kiel, a że po ostatnim kursie stałem w
Elxleben to na załadunek miałem rzut beretem. Pauza wychodziła mi na chwilę przed 8:00, więc stwierdziłem, że zjem spokojnie śniadanie, umyję gary, ogarnę się i równo o 8:00 ruszę w stronę załadunku. Spedytor dostał informację, że towar jest już gotowy i kazali podstawić zestaw około 8:30. Jak zaplanowałem tak zrobiłem i spokojnie ruszyłem w stronę podanego adresu, niby tylko kilka kilometrów, ale jak to w dużym mieście o tej porze, godziny szczytu zrobiły swoje i pod firmę zajechałem około 8:20. Zostawiłem auto przed bramą i poszedłem się zapytać co i jak. Kazali od razu wjeżdżać na plac i otwierać drzwi. Nastawiałem się na załadunek bokiem, a tu niespodzianka, otworzyłem drzwi, przyjechał wózkowy, wrzucił mi paleciaka na naczepę i ogień, musiałem samemu ustawiać towar. Trochę się upociłem przy robocie, ale nie ma co narzekać, wózkowy szybko i sprawnie podawał mi kolejne elementy i po około 40 minutach było po robocie. Na naczepie miałem zbieraninę różnych materiałów, od ściany poładowane palety z blachami, metalowe skrzynie z różnymi częściami, trochę stojaków transportowych, całość według Lieferscheina ważyła niecałe 8 ton. Przed wyruszeniem liczyłem, że wezmę szybki prysznic, ale nic z tego. Papiery gotowe, podpisuj pan i jedź, bo firma w Kiel pracuje tylko do 20:00, a to dzisiaj musi do nich dojechać. No nic, przebrałem się, sprawdziłem w nawigacji czy po drodze się nie korkuje i lecimy z tym koksem. Całe szczęście firma znajdowała się na obrzeżach miasta, więc już po chwili byłem na autostradzie
71. Na drodze spokój, aż w szoku byłem, jak nie w Niemczech. Szło elegancko i nim się obejrzałem zjeżdżałem na
7. w stronę
Hanoweru. Droga szła sprawnie i bez problemów, ruch zwiększył się dopiero na węźle
siódemki z
dwójką pod
Hanowerem, ale tam to standard, kawałek dalej jednak znowu była cisza i można było śmiało lecieć dalej. Cztery i pół godziny jazdy wykorzystałem niemal co do minuty, zjechałem na pauzę, szybko coś zjeść, kupiłem na stacji kawę i po 46. minutach ruszyłem w dalszą trasę. Za
Hamburgiem odbiłem na autostradę nr. 20, w
Bad Segerbergu złapał mnie lekki korek, ale nic wielkiego, minąłem miasto i już byłem niemal u celu. Rozładunek miałem w dalszej części miasta, więc chwilę mi zeszło zanim dojechałem, na szczęście całość drogi jechałem autostradą. Zajechałem pod firmę, od razu mnie wpuścili na plac i kazali otwierać prawy bok. Zanim ogarnąłem naczepę do rozładunku to wózkowy wrócił z przerwy i zaczął rozładowywać. Bez większych problemów towar został rozładowany, poszedłem po dokumenty dla mnie, przy okazji postanowiłem podpytać o jakieś miejsce na pauzę. Niestety, w okolicy ciężko z parkingiem dla dużych, ale powiedzieli, że często kierowcy stają wzdłuż drogi pod ich firmą i nikt się nigdy nie czepia. Stwierdziłem, że nie będę kombinował i zrobię tak jak mówią, na szczęście pozwolili mi skorzystać z toalety i prysznica na firmie. Wóz zaparkowany, kierowca ogarnięty, trzeba się szykować do spania. Na jutro plan ambitny, z samego rana ładuję na
Pragę, ale szczegóły dostanę SMS'em za parę chwil. Ja tymczasem zasuwam firany, odpalę jeszcze może chwilę jakiś film i lulu. Trzymajcie się, do następnego.
Miejsce, w którym pauzowałem w Elxleben, spokój, cisza, nikt nie przeszkadzał.
Wjazd do Erfurtu.
Zestaw pod bramą, idziemy na piechotę się zameldować.
Rękawice ubrane, paleciak w ruch, czekamy na towar.
Załadowane, zepnę jeszcze tylko te dwa pojemniki i paletę i można jechać.
Ruszamy w stronę autostrady.
Wlatujemy na 71.
Gdzieś na autostradzie 38.
Za Hanowerem, lecimy dalej w stronę Hamburga.
Pauza 45 gdzieś w okolicach Hamburga.
Wpadamy na 20., coraz bliżej do celu.
Widok na panoramę Kilonii.
Autostradą wzdłuż Kilonii.
Wjazd do miasta.
Na placu u odbiorcy, odpinamy paski, puszczamy napinacze i ściągamy plandekę.
Postawiłem klamota wzdłuż drogi tak jak radził gość z biura, idę pod prysznic na firmę i do spania.