Obudziłem się o godzinie 6:30, a na moim telefonie były już dane miejsc załadunku i rozładunku na najbliższe kilka dni, Adam się postarał . Zszedłem na parter szybkie ogarnięcie się, wypiłem kawę i spakowałem się do ciężarówki. O godzinie 7:30 wpisałem do Kaśki adres załadunku i ruszyłem w kierunku Rabki - Zdrój. Droga niemal pusta, jedynie w centrum Jabłonki drobne korki, ale dwie minuty stałem i mogłem spokojnie cisnąć. W Spytkowicach na ,,Formozie" spisałem się z moim kolegą i strzelił mi fotkę. Ostatnia prosta na Rabkę, a po rolnika pojechałem bez najmniejszych problemów. Podstawiłem się pod zbiornik, rozłożyłem wąż i zacząłem pompowanie mleka owczego, które miało trafić do OSM w Garwolinie. Podczas pompowamnia mleka wpisałem sobie w nawigację miejsce docelowe. Kaśka pokazała 4h30 minut, więc na 15:30 dojadę bezproblemowo. Na drodze zameldowałem się chwilę po 8, zapytałem się kumpla z sąsiedniej firmy jak na Wawkę, on odparł, że czysto, więc muzyczka tempomacik i jazda w kierunku Garwolina. Cała zakopianka bardzo spokojnie, korke w drugą stronę, więc cepry dopiero się zjeżdżały . Przed wjazdem do Krakowa bardzo spokojnie, chyba wjechałem w samą porę, przed godziną szczytu. Reste trasy przejechałem na luzaku, przed Garwolinem zjechałem na kawę, którą wypiłem z kolegą Pawłem. Posprzątałem z grubsza kabinę i zadzwoniłem do firmy, że będę o godzinie 15:15, pani z budki poinformowała mnie, że przedemną będzie tylko jeden zestaw, więc na spokojnie podjechałem na firmę i poczekałem chwilę, czym kolega z mercedesa się rozładuje. W tym czasie zadzwoniłem na myjnie w Warce, tam umówiłem się na mycie na godzinę 16:35. OSM zrzuciłem i pojechałem na myjnie. Do wyjechania miałem jeszcze nie całe 4 godziny, więc planowałem zatrzymać się na MOPie przy autostradzie A2 na wysokości Łodzi. Ten plan mi się powiódł i po załadunku zagęszczonego soku jabłkowego w Sadpolu ruszyłem do Eindhoven, które leży na terenie Holandii. Autostrada bardzo sprawnie zrobiona, a na parking zjechałem z 20 minutowym zapasem czasu. Po zatankowaniu wjechałem w rajkę i postanowiłem przejechać szyby i kabinę na glanc. O godzinie 23 poszedłem spać.
WTOREK
Budzik zaczął wibrować punktualnie o 5:30. Poszedłem do WC i ogarnąłem si3 po nocy, gdy wróciłem do kabiny odpaliłem kuchenkę i ugotowałem wodę na kawę. W tym samym czasie zrobiłem sobie kanapki, które zjadłem z apetytem. Po śniadaniu umyłem naczynia. Zostało mi jeszcze 30 minut, więc wszedłem na fejsa i na inne media społecznościowe. Na drogę wyjechałem po godzinie 7. Droga biegła autostradą A2, na której było kilka remontów, jednak nie utrudniały one jazdy, wszystko jechało na bieżąco. Chwilę po wyjechaniu z parkingu zauważyłem mojego znajomego, więc szybka reakcja i pogadaliśmy chwilę razem. Na granicy PL-DE ściągła mnie służba celna, która sprawdziła dokumenty ładunku, który wiozłem. W papierach miałem wszystko na tip - top, więc funkcjonariusze życzyli mi miłego dnia i szerokości, a ja wpakowałem dokumenty do półki i ruszyłem dalej. Niemieckie autostrady jak to niemieckie autostrady, nudno i monotonnie. Włączyłem muzykę pod nogę, ustawiłem tempomat i droga szybciej minęła. Przed Magdemburgiem tachograf kazał zjechać na obowiązkową pauzę 45'. Tam załatwiłem się i zjadłem obiad. Pauza dobiegła końca o godzinie 13:30, więc musiałem się sprężyć, aby dojechać na rozładunek na godzinę 18:00. Ustawiłem tempomat na 9 złotych, nogę do góry i lansowałem się po autobahnach. Tym razem przejście graniczne przejechałem bez problemu, inspekcji oraz innych służb nie było, więc nikt nie mógł mnie ściągnąć. Na załadunek dojechałem z 15 minutowym zapasem. Jednak już wtedy zapytałem się ochroniarza, czy mogę zostać na noc na terenie firmy. Zgodził się. Ja natomiast ustawiłem się pod zbiornikiem nr. 3 i zacząłem wypompowanie soku. Ogólnie dziwne, że browar Bavaria ma swój zakład w holenderskim mieście Edinhoven. Po rozładunku, umówiłem się na następny dzień na myjnie. O godzinie 19:25 wyszedłem na miasto, gdzie kupiłem sobie pamiątkę i troszkę pozwiedzałem. Później zasłoniłem firanki i poszedłem spać.
ŚRODA
Obudziłem się o 6:30. Odsłoniłem firanki i poszedłem się ogarnąć do toalety na browarze. Myjnie miałem umówioną na godzinę 8:15, więc miałem sporo czasu. W wolnym czasie zjadłem śniadanie i oglądnąłem kilka filmików na YT. O 7:45 wyjechałem z firmy i przejechałem do myjni, która była niedaleko od browaru. Tam poczekałem 30 minut i wjechałem do mycia. Podczas pobytu w biurze, pani podbijała mnie książeczkę, a ja wypatrzyłem ledy pod zapachy poppy. Kupiłem je, ponieważ do moich koron będą pasować jak ulał. Po umyciu naczepy, wróciłem znów do browaru Bavaria i załadowałem pełną lufę piwa. Autostrada A67 i 40 była niemalże pusta, więc nóżka na deskę, muzyczka gra i oczywiście tempomat włączony i jechało się doskonale. Przed Magdemburgiem tachograf kazał zjechać na pauzę 45’. Na parkingu nie było miejsca, więc stanąłem na wylocie na trawie, cóż taki jest transport . Na odpoczynku zjadłem obiad i sprawdziłem na mapach, dokąd dojadę. Kaśka pokazała, że +/- dolecę do Truckstopu Iłowa. Maszyna znów się rozbujała, tempomat włączyłem i tak do samej granicy DE/PL. Tam krokodyl pokazał na mnie lizakiem i kazał zjechać na parking, gdzie odbyła się kontrola. Wszystko miałem sprawne, więc o nic się nie bałem. Tak też było inspektor sprawdził papiery i zestaw i kazał jechać dalej. A ja o 19:15 zjechałem na truckstop i poszedłem spać.
CZWARTEK
Ten dzień będzie bez zbędnego przeciągania, ponieważ trasa była krótka i monotonna. Budzik do pracy obudził mnie o 4:15. Poszedłem na stacje kupiłem hot-doga i kawę. Zostawiłem je w samochodzie, a ja poszedłem na zewnątrz umyć zęby. O 4:30, byłem już na A4 w kierunku Brzeska. Droga była niemal pusta , jedynie kilka grubych transportów szło, jednak wyprzedziłem je i pomknąłem przed siebie. O godzinie 8:30 byłem na miejscu w browarze Okocim, gdzie po 30 minutach zawołali mnie na rozładunek. Po rozładunku poszedłem do biura załatwiłem sprawy z papierami i pojechałem na myjnie, a z niej prosto na weekend do domu.
Zapraszam do komentowania!
"Success never sleeps, work hard in silence and that your success be the noise"