Livorno [I] - Bari [I] cz.1/2
Dzisiejszego spamu ciąg dalszy
Wyszperałem sobie przerzucik po Italii. Do Bari. 15 ton jabłek. Po sesji Skakanki ponownie sprzągłem zestaw i zapytałem dozorcy o szczegóły dotyczące załadunku, bo przecież ja mam naczepę firankę, a nie podkontenerówkę, no a przecież znajdujemy się w porcie... kontenerowym właśnie i tylko takie tu jeżdżą. Chwilę ta nasza konwersacja trwała, bo Włosi raczej słabo znają angielski, a ja ich języka też ni w ząb. W gimnazjum jedynie 3 lata uczyłem się hiszpańskiego, więc gdzieniegdzie mogłem się wspomóc analogią występującą w tych dwóch językach romańskich. Jednak trochę na migi, trochę jakąś totalną mieszaniną zdań w różnych dialektach uspokoił mnie, że ja właśnie mam takie "specjalne" zlecenie, ponieważ w tym jednym kontenerze, który przypłynął ogromnym okrętem z Turcji jest aż 30 ton owoców, czyli nie może tego naraz zabrać jedna ciężarówka. Poza tym połowa idzie do Bari, czyli ze mną, a druga gdzieś do Niemiec. Pozostała tylko kwestia sposobu ładowania. Oczywiście nie mieli tam ani jednego zwykłego wózka widłowego, bo zwyczajnie nie ma zazwyczaj potrzeby, aby takowe tam były. Nie te gabaryty. Powiedzieli żebym podjeżdżał pod wielką suwnicę i rozsuwał dach. Wszystko jasne. Polawirowałem trochę alejkami wśród stert tych kolorowych blaszanych puszek, aby sobie wjechać pod suwnicę od tyłu. Mało się nie zgubiłem w tym labiryncie
Wcześniej jeszcze położyli ten kontener z jabłkami na ziemi i drewniane skrzynki, w których się znajdowały owoce wyciągali łańcuchami podczepionymi pod ten duży wózek do wożenia kontenerów (widoczny na pierwszej fotce). Następnie linami wieszali je na suwnicy i jakoś to szło. Jeszcze przed rozpoczęciem pracy zbajerowałem trochę operatora tego giganta i pozwolił mi wejść po schodkach na samą górę. Wziąłem tylko aparat z troka i zacząłem "wspinaczkę". Powiem Wam, że nieźle wiało znad morza, ale widoki były tego warte
Długo tam jednak nie zabalowałem, bo byłem świadomy tego, że nie mam wiele czasu, a termin napięty jak plandeka na Żuku. Wróciłem na ziemię. Podczas ładowania zestawu nie mogłem się znajdować w obrębie działania suwnicy, co jest logiczne. Oczywiście kask, kamizelka i buty ochronne obowiązkowo. Na początku z fascynacją patrzyłem jak to wszystko pracuje, ale przecież nie będę tam stał non stop jak kołek, więc poszedłem usiąść na falochronie i posłuchać krzyku mew oraz lekkiego plusku falek rozbijających się o beton. Po jakimś czasie panowie mnie zawołali, że mogę spinać towar i zasuwać dach. Czym prędzej wziąłem się do roboty i po kilkunastu minutach mogłem rozpoczynać jazdę. Na tacho jeszcze 2 godziny z haczykiem, a na dojechanie do celu włącznie z pauzą mam tylko godzinkę zapasu. I to biorąc pod uwagę tą lajtową wersję, bez żadnych nieplanowanych spowolnień i postojów. Musiałem się tylko dopchać przez zakorkowane miasto do autostrady i powoli zacząć rozglądać się za parkingiem. Stanąłem właśnie na area servizio Follonica sud. Mogłem podciągnąć jeszcze do następnego, ale nie chciałem ryzykować przekroczenia czasu. Tutaj właśnie zjadłem sobie późne śniadanie, Scania też dostała
i teraz wcinam sorbet cytrynowy kupiony w sklepie naprzeciwko. Spanie nie zapowiada się zbyt przyjemnie, bo stoję w takiej rajce, że jak nie rozboli mnie głowa od zapachu ropy z tankujących po mojej lewej strony ciężarówek, to na pewno pomogą mi w tym samochody nieustannie przejeżdżające z prawej, jakieś 3 metry ode mnie. Zabijcie mnie
Oby się te obawy nie ziściły, ale o tym powiem Wam jak już będę po, czyli w części drugiej
Szkoda tylko, że południową część buta przejadę po ciemku, bo według planu wstanę po 20 i będę walił całą nockę prosto do Bari, gdzie mam planowany przyjazd o 6 rano. A szkoda, bo w tamtych rejonach mnie jeszcze nie było
Zapraszam.
#1 Akuku
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#2 Chyba jest OK. Niezły bajer przy takiej podstawce pod suwnicę
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#3 No jak resorak normalnie
Chyba muszę kupić drona
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#4 Jak się już dorobię milionów na tym transporcie, to też tak będę sobie jachtował
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#5 Aż mnie skręca jak pomyślę, że za jakiś czas będę musiał się w to pakować
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#6 Biała Dama...
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#7 Jak klocki
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#8 Te unormowane pomarańczowe dachówki, to chyba to co najbardziej kocham w architekturze śródziemnomorskiej. A nie to co w Polsce. Na jednej wsi jest cała paleta barw dachów i tynków na domach...
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#9 A w oddali...
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#10 Poładowane, spadam stąd!
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#12 Na stolicę! Wiem, że Krychu gdzieś się tam po rzymskich Sheratonach rozbijał swoim DAF'em XD niedawno
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#13 ...
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
#15 Jeszcze się stuknęli bałwany. Nie pytajcie jak. Sam nie wiem. Na szczęście ja zjechałem zaraz przed tym i mam to w d.
#16 No i tak to niestety wygląda
Do następnego!