Narwa [EST] - Lubenka [KZ] cz.2/4
Wstałem równo z dość apokaliptycznie wyglądającym wschodem słońca. Minąłem Moskwę i skierowałem się dalej na południe szosą M6. Droga prowadzi w zdecydowanej większości przez otwarte przestrzenie z bezkresnym horyzontem. Raz na jakiś czas minie się jakieś wioski lub niewielki obszar leśny. Oczy trzeba mieć non-stop wbite w drogę i ciężko się gdziekolwiek porozglądać, bo już nawet przestałem liczyć ile aut mi wyjechało na czołówkę. Raz trafiła się nawet policja, a właściwe ten ich cały ДПC (DPS), czyli tutejszy odpowiednik drogówki. Na szczęście niektórzy zdążali się chować na czas, a pozostałych udało mi się omijać poboczem bez potrzeby gwałtownego hamowania, nie szczędząc na nich oczywiście powietrza w trąbach
Raz była tylko sytuacja, że musiałem dać ostro po heblach, bo skosiłbym słupek hektometryczny. Ale ja i tak uwielbiam jeździć w te strony, zwłaszcza w lecie. Panuje tu taki całkowicie odmienny od całej UE klimat
A teraz przycupnąłem sobie w Borisoglebsku i dobrze, bo właśnie zaczęło padać. Niepokoi mnie jednak napięty termin dostawy, bo GPS pokazuje mi jeszcze 19 godzin do celu, a na całą dostawę mam niecałe 25. Planowo z jeszcze jedną pauzą to będzie 28 godzin. Ciężko będzie podgonić na tych ruskich landówkach z absurdalnym ograniczeniem do 70km/h, a przede mną jeszcze granica i wyboiste drogi przez kazachskie stepy. Ostatnio jak odwiedzałem ten kraj to dojechałem tylko do Żympity, nie mam pojęcia jaka jest nawierzchnia dalej na wschód. Będzie ciężko i spóźnienie będzie raczej nieuniknione, ale zrobię co w mojej mocy, aby jak najbardziej je zminimalizować. Wszystko w granicach rozsądku rzecz jasna
Zapraszam.
#1 ...
#2 ...
#3 ...
#4 ...
#5 ...
#6 ...
#7 ...
#8 Na bogatości
#9 ...
#10 Po prostu Rosja
Choć kolor skóry jakiś taki południowy...
#11 A tutaj nieraz siedzi rosyskie wojsko i strzela do aut z krajów nieprzyjaciela
#12 ...
#13 ...
#14 ...
#15 Nie ma pitolenia, prawym go!
#16 ...
#17 ...
#18 A co to się stanęło Panie Władzo?
A gąsior z Girteki pewnie leci już trzeci dzień na rzepie
#19 ...
#20 Увидимся