Lubenka [KZ] - Anapa [RUS] cz.2/5
Po południu byłem zwarty i gotowy do dalszej jazdy, a co najważniejsze, wyspany
Przy wyjeżdżaniu z Uralska dane mi było podążać za przepięknym zachodem słońca na rozległym stepie. na granicę dojechałem już po ciemku i na szczęście trafiłem na innych celników niż poprzednio, bo spędziłem na niej tylko 15 minut. Dalej, już w u Władka w miasteczku, którego nazwy nie pamiętam, miałem nieprzyjemny incydent. Stuknąłem się z babką w terenówce na skrzyżowaniu tak, że zrobiła kilka bączków na asfalcie i wylądowała w krzakach. Ale zapewniam Was, że brzmi to dużo groźniej aniżeli było na prawdę. Nikomu nic się nie stało, a w jej samochodzie wgniótł się tylko trochę prawy bok z tyłu, jednak stwierdziła że w na tutejszych drogach to auto prędzej czy później by się uszkodziło
Mi natomiast lekko wgniótł się z prawej strony zderzak oraz zbił klosz. Obopólnie stwierdziliśmy, że wina była taka sama z każdej strony, bo skrzyżowanie nie miało znaków pierwszeństwa, a obydwoje nie zachowaliśmy szczególnej ostrożności. No bywa i tak, grunt że obyło się bez policji
Ja natomiast z lampą miałem takiego farta, że kolizja miała miejsce zaraz obok warsztatu dla ciężarówek otwartego 24h, więc chłopaki szybko wstawili mi nowy klosz i mogłem śmigać dalej
Gdy wybiła mi pauza, zjechałem na nią, bo przecież teraz jadę już tylko na legalu
Zapraszam.
#1 ...
#2 ...
#3 ...
#4 ...
#5 ...
#6 ...
#7 ...
#8 ...
#9 ...
#10 ...
#11 KZ - RUS
#12 ...
#13 UPS
#14 Klosz wymieniony, lecimy dalej
#15 Cała nocka przejechana, więc położyłem się spać nad ranem. Do następnego