18/02/2018, 03:08 PM
Augustów [PL] - Stawropol [RUS]
Jest to do tej pory najdłuższy kurs jaki wykonałem w barwach firmy.
Towar: Owoce (32 europalety)
Masa: 16 ton
Dystans: 2425 km
Nad ranem wyjeżdżam z bazy załadowany owocami na Rosję. Tym razem nie będzie to szybki strzał na Moskwę. Ze względu na obecną sytuację polityczną zmuszony jestem ominąć łukiem Ukrainę i nadłożyć kilometrów aby dotrzeć do celu. Co gorsza większa część trasy biegnie po białoruskich i rosyjskich landówkach, których stan wszyscy dobrze znamy
Wjeżdżamy na Białoruś
Jeszcze tego samego dnia wieczorem udaje mi się przekroczyć rosyjską granicę. Czas jazdy się kończy więc wypada poszukać jakiegoś parkingu. Nie ma tutaj co liczyć na zbyt wielkie luksusy, ale udaje mi się stanąć na Lukoilu. Korzystam z okazji i zalewam zbiorniki do pełna - tutaj litr paliwa kosztuje niewiele ponad dwa złote.
Lecimy dalej landówkami, co jakiś czas przelatując przez jakieś miasto. Tutaj klimat jazdy nie rożni się zbytnio od naszej krajówki
Zaczyna padać śnieg, warunki się pogarszają więc zatrzymuję się na nockę w okolicach Rostowa nad Donem.
No i wlatujemy do Kraju Krasnodarskiego - tutaj krajobraz nieco się zmienia, będziemy ciąć kilometry przez stepy długimi prostymi odcinkami. Do celu mam jakieś 500 kilometrów więc spokojnie zdążę.
Jeszcze kilka fotek z tych rejonów
I udało się dojechać wieczorem na rozładunek. Ogólnie przejechanie całej tej trasy łącznie z pauzami i postojami na granicach zajęło mi niecałe 65 godzin co jest bardzo dobrym wynikiem.
Bajo i szerokości
Jest to do tej pory najdłuższy kurs jaki wykonałem w barwach firmy.
Towar: Owoce (32 europalety)
Masa: 16 ton
Dystans: 2425 km
Nad ranem wyjeżdżam z bazy załadowany owocami na Rosję. Tym razem nie będzie to szybki strzał na Moskwę. Ze względu na obecną sytuację polityczną zmuszony jestem ominąć łukiem Ukrainę i nadłożyć kilometrów aby dotrzeć do celu. Co gorsza większa część trasy biegnie po białoruskich i rosyjskich landówkach, których stan wszyscy dobrze znamy
Wjeżdżamy na Białoruś
Jeszcze tego samego dnia wieczorem udaje mi się przekroczyć rosyjską granicę. Czas jazdy się kończy więc wypada poszukać jakiegoś parkingu. Nie ma tutaj co liczyć na zbyt wielkie luksusy, ale udaje mi się stanąć na Lukoilu. Korzystam z okazji i zalewam zbiorniki do pełna - tutaj litr paliwa kosztuje niewiele ponad dwa złote.
Lecimy dalej landówkami, co jakiś czas przelatując przez jakieś miasto. Tutaj klimat jazdy nie rożni się zbytnio od naszej krajówki
Zaczyna padać śnieg, warunki się pogarszają więc zatrzymuję się na nockę w okolicach Rostowa nad Donem.
No i wlatujemy do Kraju Krasnodarskiego - tutaj krajobraz nieco się zmienia, będziemy ciąć kilometry przez stepy długimi prostymi odcinkami. Do celu mam jakieś 500 kilometrów więc spokojnie zdążę.
Jeszcze kilka fotek z tych rejonów
I udało się dojechać wieczorem na rozładunek. Ogólnie przejechanie całej tej trasy łącznie z pauzami i postojami na granicach zajęło mi niecałe 65 godzin co jest bardzo dobrym wynikiem.
Bajo i szerokości