Czas na małą aktualizację ode mnie. Aktualnie stoje w Berlinie i czekam na załadunek do Włoch. Towar miał być gotowy koło godziny 15, jednak jak to zwykle bywa na miejscu okazało się że nie jest jeszcze do końca schłodzony i przesunęli mi awizacje na rano. Ustawiłem agregat na start/stop i zmykam spać. Dobranoc!
Naszła mnie ochota na zrobienie jakiś fotek z Anglii . Z "Dżangłery" dostałem polecenie od spedytora, że mam podlecieć do Barcelony na jakąś farmę. Wypiłem cała butelkę wody, poszedłem się trochę ogarnąć do łazienki i wklepałem adres. Miałem koło 2 godzin podlotu na miejsce, w miarę spokojnie mi się jechało, bo o dziwo nie było dużego ruchu. Na miejscu okazało się, że to, wcale nie taka mała farma tylko fabryka Poszedłem do biura, wziąłem papiery i cofnąłem pod rampę. Po 40 minutach byłem gotowy do wyjazdu. W nawigacji wyskoczyło 2,5(!) tys. km. Trochę zszokowany, ponieważ dawno nie robiłem tak długiej trasy wyruszyłem w drogę. Przez Hiszpanie jechało się bardzo dobrze, Scania dawała radę i spalanie wychodziło satysfakcjonujące Wszystko zmieniło się jak wjechałem do żabojada... . Miliardy aut wokół, co chwile korki, kilka wypadków, bramki do opłat, policja itd, a dopiero zrobiłem 50 kilometrów Na szczęście wyszła mi tak pauza, że po niej będę jechał w nocy Zatrzymałem się na stacji przed Clermont-Ferrand, kupiłem sobie kanapki, herbatę i chwile później poszedłem spać. W nocy jechało się bez większych problemów i doleciałem koło 8 do Calais. Pociąg miałem dopiero po 9, więc odpaliłem sobie The Grand Tour. 11h pauzę wykręciłem na pierwszym parkingu u herbaciarzy. Po restarcie miałem tylko problemy w zakorkowanym, bo pojechałem przez miasto z własnej nieuwagi gdy wklepywałem trasę. Pogoda była bardzo zmienna, raz świeciło słońce i było 20 stopni, później lało i temperatura spadła do 8 stopni i tak w kółko. No nic taki urok tego kraju. Za Glasgow stanąłem na ostatnią pauzę przed rozładunkiem. Jechałem niestety w nocy i nie mogłem porobić zdjęć cudownej Szkocji, bo chyba nie wspomniałem, że jadę do Broadford (nadrobiłem wszystko w drodze powrotnej a stały kontynent hehe). Na miejscu byłem o 5 i się położyłem, bo wszystko było zamknięte. Tyle z tej trasy Mam nadzieje, że wam się miło czytało i oglądało, ponieważ dawno nie robiłem tak obszernej relacji Pozdro!