Seyoisfjorour (Islandia) - Reyoarfjorour (Islandia) - Mahilyow (Białoruś) - Ekspresem na wschód? Żaden problem
Będąc w Islandii chciałem wziąć kurs na Północną Norwegię i choć nigdy tam nie byłem marzy mi się tam weekend spędzić przy piwku, dobrej zabawie i poznania fajnych miejsc, porozmawiania z miejscowymi, Tak na dobrą sprawę odpoczynek weekendowy nie zaszkodzi by następnego dnia pojechać znów nie ważne czy na Zachody gdzie tam jest ciekawie, czy na Wschody gdzie wieje bieda w transporcie i czekanie przy granicy, na Skandynawię gdzie jest po prostu chłodno i można pogadać z Norwegami przy kawie.
Pauzę wykręciłem, zadzwonił do mnie Wieczko myśląc że uśmiechnie się z kursem na te rejony, niestety nie był zadowolony i powiedział mi że mam wracać na Białoruś i mam się załadować w Reyoarfjorour, co ciekawe mam z tym towarem zdążyć rozładować w Mohylewie, No cóż zrobić więc odpaliłem Scanię, ośka podniesiona była ponieważ trzeba troszkę oszczędzić opony z trzeciej osi i jechać na załadunek, na firmie miałem już gotowe papiery i opłaty porobione więc można ruszać, Zdążyłem na ostatni prom do Wysp Owczych a potem prywatnym kursem do Thurso gdzie już nie było kolorowo, Anglik powiedział że ich statek nie uciągnie mojego składu więc ja mówię "Damy radę", wjechałem, zapakowali wszystkie formalności i płyniemy prawie 10 godzin, zapłaciłem około 300 koron duńskich po znajomości i wyjechałem zwiedzać szkockie klimaty, po prostu piękne że można tamtędy jeździć na Islandię, potem autostrady i zjazdy aż dotarłem do EuroTunnelu w Folkestone żeby jeszcze zdążyć szybką koleją do Francji, jednak miałem obawy przed tym że będą imigranci którzy jadą do UK, na szczęście paleciary były uzupełnione o jedzenie, a w drugiej trzymałem piwo dla prezesa które jest z Kazachstanu od znajomego Rosjanina, od wyjazdu ze stacji kolejowej było pięknie i kolorowo, godzinny nocne więc jest dobrze jechać niż w dzień się gotować przy 24 stopniowym parniku, klimatyzacja w Scanii działa więc zawsze dawałem na 19 żeby chłodniej było w kabinie, w Belgii musiałem sprawdzić stan opon w składzie gdyż były zużyte jak siedem nieszczęść, na Niemczech kończyło mi się paliwo, konieczna potrzeba zajechać na pompę oraz zrobienie małej przerwy, zapłaciłem za tankowanie a potem napiłem się energetyka, wyruszyłem w kierunku Berlina, w naszej pięknej Polsce tradycja taka że co chwilę bramki, długie kolejki i czekanie w urzędzie celnym, ale to mnie nie dotyczyło bo co prawda na Islandii miałem to już załatwione na miejscu, od granicy z Białorusią wio do Mohylewa, ale że w Mińsku było ciekawie że rolnicy mieli zablokować drogę to się nie zdziwiłem że nie wyszli z widłami i zaczynali każdy skład okradać, do takiego cudu nie doszło i wjeżdżając do miasta na rozładunek cudem zdążyłem z terminem, czas się zgadzał, Białorusin zdążył to rozładować, pojechałem na serwis, przegląd zrobiony oraz pauzę 24h wykręcić i można startować.
No to tyle z tego materiału, mam nadzieje że postarałem się o wiele lepiej lecz poprzednie wychodziło średnio jeśli chodzi o opisy, aktualnie dostałem nowe zlecenia i będę jechać na Zachody - do La Jonquera w Hiszpanii z rosyjskimi podrobami zwierzęcymi, później do Szwajcarii z porzeczkami a potem na Szkocję z naleśnikami mrożonymi do Obanu.
Pro-Lajn musi kilometry robić a kursy na Zachody stały się opłacalne w każdym względzie
Po serwisie wypolerowali mój skład że teraz każdy może pozazdrościć wyglądu
Jechałem z Mohylewa do La Jonquera z rosyjskimi podrobami zwierzęcymi, już myślałem że zatrute wiozę choć śmierdziało nieźle
Zostało mi z kursów tylko Szwajcaria oraz Szkocja i tradycyjnie udaje się na urlop bo znów wybywam