Zima dała ostro w tyłek, świąteczne dostawy prawie są zrobione, aktualnie stoję w Vaduz na Liechtensteinie oraz czekam co Wieczko muzykant wymyśli bo już od dnia wczorajszego stoję i telefony do spedycji są przeciążone więc obijam się dalej w kabinie, może coś się ruszy
Oslo (Norwegia) - Moskushamn (Svalbard) - Amsterdam (Holandia) - Uppsala (Szwecja) - Rzeszów (Polska) - Zamość (Polska) - Świąteczny express i zjazdu do domu
Po ostatnim kursie do Norwegów zrobiłem przegląd or zakupiłem internet więc czekałem na zlecenie aż coś będzie ciekawszego, 12 godzin później dostałem info że jadę na daleką północ i już przyszło mi na myśl że dostaję kurs na Islandię, okazało się że jadę za koło podbiegunowe - Moskushamn, odpaliłem maszynę i podjechałem na załadunek aby móc wyjechać z towarem po kilku godzinach byłem gotowy do wyjazdu, nie ciągnęło mnie na przejazd promem więc dopiero w Danii planowałem do Niemiec przepłynąć, Polska i kraje bałtyckie bez problemu przejechałem, Rusek gadał na radiu że przy od granicy fińsko-ruskiej drogi są fatalne i trzeba jechać wolniej w kierunku Murmańska, spokojnym tempem jechałem do Kirkness, zamówiłem prom w obie strony i rozładowałem się kręcąc pauzę na Arktyce
Kolejny kurs to z opieńkami do Holendra, trochę się męczyłem z wyjazdem więc nie musiałem kombinować za dużo i zdążyłem na ostatni prom do Norwegii potem rura do Finlandii na pauzę na 9 godzin, po pauzie dalej ogień na tłoki, a że miałem być szybkim expressem to 45-tkę zrobiłem za Łodzią w stronę Poznania bo musiałem w agregacie nastawić temperaturę odpowiednią dla towaru i zjeść kebaba którego kupiłem w Norwegii, najedzony znów ruszyłem do Amsterdamu, 950 km około miałem do celu więc trochę się spieszyłem bo Szwedzi dzwonili że mam jeszcze zabrać ładunek do Uppsali a jest po terminie, zajechałem na rozładunek, szybko opróżnili naczepę i opróżnili naczepę
Pojechałem się załadować na Szwecję i Holender pytał się czy jak szybko mnie załadować, Ja powiedziałem że ekspresem więc chłopaki załadowali palety z zwierzęcymi podrobami, mnie załadowali w godzinę aż byłem zdziwiony, dostałem papiery oraz wsiadłem do auta i ogień lecieć na Szwecję, robiłem wszystko by dojechać, na Linkoping musiałem zrobić objazd na Motala i dotoczyłem się do rozładunku, Szwed był zadowolony że w lekkim opóźnieniu dostarczyłem.
Ostatni kurs to kierunek Rzeszów z baraniną, załadowali mnie w 2,5 godziny i po tym czasie wyjechałem do Polski, muzyka leciała a ja jechałem spokojnie, będąc w okolicach Drezna kierowca z Polski mówił żeby nie jechać na Olszynę tylko na Zgorzelec i tak zrobiłem bo by mnie trzasło, A4 prosto do Rzeszowa, w Scanii siadło solidne 250 tysięcy kilometrów i to się szanuje, po chwili zacząłem temat z Wieczkiem w sprawie zleceń po świętach, aby wyjechać w poniedziałek lub wtorek, zajechałem i rozładowałem towar oraz podnosząc ośkę byłem gotowy opuścić rampę, Prezes nie miał czasu nagrać kursów to ja poinformowałem że wracam do Zamościa na postój, auto posprzątałem oraz wyczyściłem przed świętami żeby brudno nie wyglądało, gdzie mnie wyśle to się okaże
Rozpisałem się to teraz czas na fotki z wybitnej relacji, jest co oglądać