Iberia Express
Po rozładunku i krótkim spacerku po uliczkach Porto dostałem telefon że jest towar do zabrania do Hiszpanii i jeżeli mam ochotę to mogę jechać na załadunek choćby zaraz. Z wielkim żalem, gdyż za wiele nie zwiedziłem, postanowiłem że opuszczam Portugalię i zmierzam znowu w kierunku Wschodu.
Na rampie zaladunkowej firmy Logistica Atlantica czekało na mnie niecałe 4 tony młodych sadzonek, które miały trafić na gospodarstwo nieopodal hiszpańskiego Albacete. Szybki załadunek i zacząłem się powoli czołgać w kierunku Hiszpanii.
Droga ładna, prosta a pogoda dopisywała. Jechałem na ile Paccar pozwalał ogrzewając się w promieniach iberyjskiego słońca.
Dla takich widoków warto robić zdjęcia
Na wysokości Madrytu musiałem zjechać i odpocząć. Niewiele już mi zostało do miejsca docelowego.
Rzut oka na bok ciągnika. Wielkie podziękowania dla użytkownika @F34TH3R (on nawet nie jest tego świadomy
) za tutorial na Youtubie z tworzeniem skinów. Dzięki niemu dowiedziałem się jak się wektoryzuje elementy i przerobiłem praktycznie cały ciągnik przez co nie ma aż takiej wielkiej "pikselozy" co było wcześniej widoczne szczególnie na małych elementach jak logo DAF czy DAF Diesel.
No i dojechałem do Albacete - zostało mi już tylko przejechać przez tą hiszpańską miejscowość i mogłem się rozładowywać.
Kolejna fenomenalna fotorelacja , najwyższa klasa fotek i urozmaiconych ciekawych ujęć a zestaw wyborne się przedstawia
Aby nie było za dobrze nie wszystkie mi się podobają ale większość zdecydowanie tak
Przez te Twoje fotki czasami kusi by sobie wrócić na 95!! Super relacja. Szerokości.
Jak zwykle full profesjonalne fotki
Całkiem fajna i przyjemna w oglądaniu relacja.
Hiszpańskie pomarańcze
Po dojechaniu do Albacete i rozładowaniu sadzonek stanąłem sobie pod drzewkiem i poszedłem chrapać. Za długo to nie trwało bo kilka chwil później słyszę dzwonek telefonu a tam głos niczym mitologiczna syrena namawiająca mnie do złego - wraaacaj, na baaaazę - śpiewała anielskim głosem ale ja wiedziałem, że to zło wcielone. Niestety niczym antyczny żeglarz skusiłem się, wsiadłem do Jelonka, odpaliłem motor i ruszyłem pod załadunek. Czekało mnie 2,5 tys. kilometrów dróg lokalnych i autostrad a do lodówki Pedro wraz z Luisem ładowali 20 ton pomarańczy (już niedługo na waszych stołach).
No to łogiń na tłoki, ruszyłem nieco ospale ale ważne że do przodu. Hiszpania jak Hiszpania - gorąc, piękne widoki i masa asfaltu. Wyjazd z tego kraju nie należał do żadnego wyzwania i mogłem się przygotować na przeprawę przez francuską ziemię.
Siusiu, paciorek i spać. Czekało mnie jeszcze wiele do przejechania.
No i dojechał - bienvenue en France. Perpignan, Narbona, Montpellier a na wysokości Marsylii w lewo na Lyon, Miluzę aż do granicy z RFN. Pogoda dalej dopisywała, gdyby nie brameczki to jechało by się bardzo komfortowo.
Francja, Francja i po Francji. W Niemczech też nie natrzaskałem za dużo fotek bo, jak to mówią, nie było humoru. Kilometr za kilometrem byłem coraz bliżej celu.
Dojechałem do Polski bez większych problemów. Zostało mi jeszcze tylko dojechać do Poznania i odbić na ekspresową piątkę na Kościan i do bazy w Śmiglu (może w następnych Promodsach fajnie odwzorowują te tereny skoro biorą się za stolicę Wielkopolski).
Pach, pach i rozładowany. Co tu wiele mówić - wracam do Hiszpanii
Pach pach i kolejna zajebista relacyjka
Elegancka i miła oku ta fotorelacja
Nie mam słów kolejna zajebista fotorelacja , a urozmaicone ujęcia extra wyszły