Tarragona (E) --> Amadora (P)
Załadowałem powrót do Polski gdy nagle zadzwonił telefon. Był to mój kolega Robert, który jeżdzi pod ADARem. W żołnierskich słowach powiedział, że żona rodzi, a on jedzie na Portugalię. Decyzja była oczywista, przepinka. Mi się zaczynają 3 tygodnie tułaczki
Umówiliśmy się po drodze i dokonaliśmy przepinki. Powrót wstępnie mam do Monachium, więc pewnie stamtąd już na pusto będę dzidował do domu, chyba że coś jeszcze wymyślę
Szczerze powiem, nie spodziewałem się takiego okresu w trasie, więc musiałem wziąć od niego trochę domowych przetworów. Chlebek zakupiłem w Hiszpanii, bo całkowicie się wypstrykałem z zapasów. Chyba jeszcze swoim Dafem nie byłem w Portugalii. Czas na dziewiczy kurs, chociaż wolałbym podwójną ze swoją Małgorzatą, a nie takie przerzuty
Pogoda fajna, bo w plusie i słonecznie.
Wypięty, czekam na Roberta.
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
Pospinane, wspólna fotka i każdy w swoją stronę, ja oczywiście w tą gorszą.
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
Pierwsze kilometry, wstydziłem się lekko i myślałem o założeniu kominiarki.
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
Zaraz będzie czas na zasłużoną pauzę.
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
Czas na błogi odpoczynek, który tak bardzo mi się należał. Piwko, internet i do spania.
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
Portugalia.
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
Do celu 32km.
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.
Czekam na zrzutkę i zaraz zmierzam w kierunku domu.
Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.