Jest okej, fotki trochę ciemne jak na mój gust, ale kolor na Dafie prima sort
Konkretnie, ale ja czekam na relacje z twojej strony
Jest tyle fajnych zdjęć aż ciężko wybrać najlepsze! Jednym słowem jest sztosiwo
Witam
Trasa nr 1
Subotica (SRB) --> Nowy Sad (SRB)
Przez ostatni czas (jak zresztą będziecie mogli zauważyć to w tej relacji) miałem do czynienia z krótkimi kursami. Tak jak przykładowo ten z Suboticy do Nowego Sadu. Jeszcze dobrze nie rozkręciłem się w jeździe i trzeba parkować pod rampę, bo kurs skończony. Szlag człowieka trafia powoli
Ten dzień rozpocząłem na parkingu niedaleko Suboticy, z którego wyruszyłem wczesnym rankiem na załadunek. Tam trochę zeszło, bo zanim chłopaki cokolwiek zaczęli robić to też trochę minęło. Gdy skończyli, zabrałem wszystkie potrzebne papiery i wyruszyłem w stronę Nowego Sadu. Jechałem jakąś godzinę przez nizinne tereny Serbii skąpane w zieleni, w pełnym słońcu, aż dotarłem do Nowego Sadu.
Trasa nr 2
Nowy Sad (SRB) --> Skopje (MK)
Jeszcze tego samego dnia zaczął się załadunek mojego kolejnego towaru - tym razem do Macedonii, a więc czekała mnie kilkugodzinna kontrola na granicy. Wyjechałem około godziny 12. Do granicy miałem niecałe 500 km jazdy autostradami i na południu Serbii landówkami. Nie powiem, że wszystko poszło super gładko, bo w Belgradzie jak to była z wielkimi miastami, ludzie byli albo bardzo rozkojarzeni tego dnia albo nie wiem co, bo co najmniej 3 razy ktoś wyjechał mi centralnie przed zestaw. No ale mniejsza o to. Wieczorem, mniej więcej o 17 dotarłem na przejście graniczne Serbia - Macedonia w Preševie. Tak jak przypuszczałem potrzymali mnie parę godzin, bo wypuścili mnie dopiero przed 20. Do stolicy BJMR, tudzież Macedonii jak kto woli, pozostawało mi jakieś 40 - 50 kilometrów, więc na luzie, bez większego pośpiechu jechałem autostradą A1 i potem A2 do samego centrum miasta, gdzie tego samego wieczoru czekał mnie jeszcze rozładunek.
Trasa nr 3
Skopje (MK) --> Widyń (BG) --> Plewen (BG)
Tego wieczoru załadowano mi jakieś mrożonki, z którymi wyjechałem ponownie w stronę przejścia granicznego z Serbią. Tam mnie potrzymali jednak dłużej niż wcześniej, bo był teraz większy ruch. Uznałem że nie będę się pchał bezpośrednio w kolejkę, tylko przy okazji wykręcę zasłużoną pauzę i potem udam się na odprawę. Wczesnym rankiem, około 5 gdy słońce pojawiło się na niebie, przekroczyłem granicę i autostradami pędziłem w kierunku Niszu, jednak po drodze zatrzymałem się w Predejane, aby coś zjeść. Po konsumpcji nadal jechałem w tym samym kierunku, a następnie odbiłem w stronę miasteczka Zaječar, w pobliżu którego znajduje się przejście graniczne do Bułgarii. Stamtąd miałem już niedaleko do Widynia, gdzie miałem zostawić połowę swojego towaru na jakiejś hurtowni, a drugą połowę miałem zawieźć do Plewena do supermarketu. Uwinięcie się z rozładunkiem i różnymi z tym związanymi rzeczami zajęło jakieś 3 godziny, po czym mogłem ruszać w dalszą podróż. Do celu pozostawało mi 200 km. W trakcie przejazdu z jednego miasta do drugiego wykręciłem króciutką pauzę. Po niej ponownie uruchomiłem niebieską strzałę i dojeżdżałem już do Plewena, jednak tutaj czekała mnie niespodzianka pod postacią mandatu za leciutko przekroczoną prędkość. No cóż, każdemu się to może przytrafić
Trasa nr 4
Plewen (BG) --> Debreczyn (H)
Ostatnią trasę z tej relacji, rozpocząłem o godzinie 4.30 rano, gdy było jeszcze ciemno. Towar był już załadowany na naczepę, więc nic innego jak tylko włączać przyjemną muzyczkę i lecieć w traskę. W tej trasie miałem tak jakby dwa cele. Najpierw dostać się do Ruse na granicę z Rumunią, a potem przez autostrady i landówki tego urokliwego kraju dojechać do... Létavértesi Határátkelőhely (może pomińmy tą zbędną plątaninę literek, z których i tak nic nie wynika ) skąd miałem już niespełna 100 km do mojego ostatniego celu w tej relacji. Bułgaria, Rumunia, Węgry to kraje jak sami dobrze wiemy należące do UE, więc praktycznie brak kontroli na granicach co się równa szybszemu i bezproblemowemu dowiezieniu ładunku. Najprzyjemniejszą częścią trasy była jazda przez Transylwanię, ależ tam pięknie. Chyba kiedyś tam prywatnie pojadę. Na Węgry wjechałem około godzinki 13, a stamtąd miałem niecałe dwie godziny do Debreczyna. Szybko minęło, nawet nie wiem kiedy i już byłem zmuszony podjeżdżać na rozładunek. Dokąd teraz? Nie wiem sam, to się okaże, spedycja jak zwykle mnie zaskoczy i tyle w temacie
Niesamowicie ciekawe trasy, dobre screeny.
Relacja bardzo ładna, fotki super.