Witam
Taka mała i zarazem krótka relacja zdjęciowa z trasy z Sunsvall - Padborg (Dania) - Arnhem (Holandia) Gdzie już załadowany towarem lece do Francji
Mimo tego, że mam urodziny, to jednak znalazłem czas na zrobienie trochę fotek z kolejnej trasy. Dokąd tym razem? W ciul na północ Ojropy. Norwegia. Kirkenes. Prawie 4000 km jazdy. Ładunek? 21 ton mięsa wołowego. W Turynie, gdzie miałem załadunek, obudziłem się rano na parkingu i wyjrzałem przez okno żeby zobaczyć czy może przestało w końcu padać. Przestało. Byłem ucieszony, więc wyszedłem z kabiny, przewietrzyłem się, poszedłem coś zjeść i potem pojechałem na plac. Była dosyć spora kolejka, więc trochę sobie poczekałem, a gdy nadeszła moja kolej podjechałem pod rampę i zaczekałem aż skończą ładować. Na sam koniec zabezpieczyłem ładunek, odebrałem dokumenty, posprawdzałem jeszcze stan ciągnika i potem ruszyłem w trasę. Najpierw miałem dostać się do Szwajcarii, gdzie przez Bazyleę przedostałem się na teren Dojczlandów Tam wykręciłem najpierw 45-tkę, potem 11-stkę. Następnym moim celem było "przepłynięcie" dosłownie przez 30 minut promem do Danii, a potem już na spokojnie przez całą Szwecję jechałem autostradami i ekspresówkami. Mijałem Sundsvall, więc zatrzymałem się na godzinkę na bazie żeby pogadać z chłopakami i trochę odpocząć, a potem cisnąłem w stronę Finlandii. Tam mieli mi doładować jeszcze półtorej tony serków wiejskich i z tym ładunkiem miałem dostać się do Kirkenes, krętymi i wąskimi drogami. Gdy wjechałem na Norwegię, zaczęło się robić ponuro, szaro, a przez chmury było widać tylko nieco słońca więc zrobił się taki trochę mroczny klimat Po kilku dniach ciężkiej pracy, ciągłej jazdy, spania w kabinie i żarcia co popadnie, dojechałem do celu - hurtowni w Kirkenes, po czym spedycja załatwiła mi dwudniowy pobyt w mieście bez jakiegokolwiek zlecenia, żebym mógł zregenerować się przed następnym zleceniem. Boję się tylko że zrobili to po to, żeby przygotować mnie na kolejną trasę na drugi koniec Europy