[PIĄTEK 18.01.2019]
Witam. Dostałem informację od szefa, że jedzie z Długołęki pod Wrocławiem z ładunkiem dla mnie i mam się szykować, bo w piątek rano wyjeżdżam rozładować 22 tony rur kanalizacyjnych do Starego Folwarku pod Suwałkami. Jest to krótka trasa z bazy licząca 280km, naszymi krajowymi drogami zejdzie mi się pewnie z cztery i pół godziny. Wsiadłem w osobówkę i wyruszyłem do pobliskiego marketu po drobne zakupy. Wróciłem do domu, zacząłem pakować torbę, nie brałem ze sobą dużo, ponieważ nie jest to trasa długodystansowa, no ale coś w razie czego trzeba wziąć jak coś wypadnie po drodze. O godzinie 23 dostałem SMS-a od Dawida, że wrócił z Ełku samochodem którym ja będę jechał do Suwałk. Obudziłem się o godzinie 5 z minutami i zacząłem przygotować się do wyjścia z domu. Wyjechałem na bazę o 5.40, dojazd na bazę z Wyszkowa zajął mi godzinę, dojechałem bez żadnych utrudnień na drodze. Otworzyłem DAF-a, włożyłem graty no i trzeba było przepiąć naczepę, więc od razu się za to zabrałem. O 7.20 wyjechałem z Kałuszyna i kierowałem się DK2 do węxła z DK50. Cały czas jechałem pięćdziesiątką przez Brok aż do Ostrowi Mazowieckiej, aż wbiłem się na S8 gdzie jechałem do samego Zambrowa. W Zambrowie odbiłem na Dk 63 w kierunku Łomży, dojechałem no i oczywiście jak to Łomża, wszędzie korki. Po 20 minutach stania w końcu wyjechałem z tego zgiełku i podążałem na Szczuczyn DK61. Po drodze minąłem Grajewo aż dojechałem do Augustowa. Odbiłem na Suwałki S8. Po 15 minutach byłem już w Suwałkach, dojazd do Starego Folwarku był prosty. Dojechałem do drugiego skrzyżowania i tam skręciłem na 653, doleciałem do miejscowości Leszczewek i zaraz za hotelem odbiłem w prawo, za 10 minut byłem już przy Barze,, Olma" gdzie na przeciwko znajdował się Stary folwark. Wjechałem na parking baru o godzinie 12.25, a rozładunek był planowany na godzinę 13, więc miałem trochę zapasu. Wziąłem teczkę, wyjąłem dokumenty potrzebne do rozładunku, zamknąłem auto i poszedłem szukać pracownika tej budowy. Po znalezieniu ten kazał mi iść do budki, gdzie znajduje się kierownik. Zameldowałem się i kazali mi czekać. Dobiła 13, poszedłem się spytać jak sytuacja i dostałem odpowiedź, że koparka jest już w drodze i za 20 minut powinna być. Przez ten czas zabrałem za jedzenie, które spakowałem na wyjazd. O 13:20 pracownik budowy do mnie przyszedł i kazał mi się ustawić w wyznaczonym miejscu, bo za 15 minut będzie koparka. Ustwiłem się, zarzuciłem rękawice i zabrałem się za roztwieranie lewego boku. Po 10 minutach byłem gotowy i akurat przyjechała koparka. Zaczął się rozładunek, zdejmowaliśmy po 2 elementy, żeby nie doszło do jakiś uszkodzeń. Po półtora-godzinnej walce naczepa była pusta, umyłem twarz, ręce, zabrałem ze sobą teczkę i poszedłem do kierownika. Ten podpisał mi CMR, postawił pieczątkę i mogłem jechać w drogę powrotną. Droga do Suwałk załadowanym trwała 4 godziny to i tak dobry wynik. O godzinie 15 wyjechałem w drogę powrotną, którą przejechałem bezpiecznie i bez żadnych przygód tą samą trasą co w drodze na rozładunek. Nie spiesząc się o 19 byłem na bazie. Wypakowując się zadzwonił do mnie Dawid z informacją, że w schowku nad głową pasażera leży dla mnie prezent. Otworzyłem schowek i ujrzałem nowe radio Pionnier. Podziękowałem mu za radio, pogadaliśmy jeszcze trochę i o 20 wyjechałem w drogę do Wyszkowa.