Wczesnym Rankiem byłem już na bazie. Zadzwoniłem do spedytora, po troszkę informacji. Dostałem polecenie załadowania, się lekami w Neuce. Tak więc zrobiłem, udałem się na Gądki i zacząłem kręcić pauzę. Około godziny jedenastej, kazali podjechać mi pod rampę.. pauzę miałem mieć do godziny 12, więc pod rampę podjechałem na tzw "Sekundy" Po szybkim załadunku udałem się rozładować towar do Warszawy, a dalej... zostanie to tajemnicą
Po ostatnim rozładunku od rampy nie odjeżdżałem, ponieważ miałem ładować się pod tą samą, a nikogo ładować wcześniej niż mnie nie będą. Zasłoniłem firanki poszedłem spać.. Obudził mnie rano, jak zawsze dźwięk mojego pięknego, a zarazem denerwującego budzika w telefonie.. ojj czas go zmienić. Odsłoniłem firanki, a tutaj pełno wody w koło mnie.. ahhh. Z Warszawy wyjechałem i pogoda od razu się poprawiła. Po drodze umówiłem się z Wawrzynem na jakiegoś spota, ale niestety czas gonił i nie udało mi się zatrzymać by porobić jakieś fotki :// Ale na szczęście zrobił mi zdjęcie jak jechałem. Przed Granicą Czesko-Polską zjechałem na stacje, by zatankować mojego smoka. Szybkie tankowanko, hot dog, kawka i dalej w drogę. Granice przejechałem bez problemów. Jechało mi się bardzo dobrze, po Czeskiej drodze, co było dziwne.. no ale czas jazdy się skończył. Przed Brnem zjechałem na Shella i zacząłem kręcić dziewiątkę. Następnego dnia, wyruszyłem w stronę rozładunku
Dobry wieczór, czy kiedy tam to czytacie.
Postanowiłem zrobić relacje bo jak widać Paweł się rozpędził i nie może przestać a ile można oglądać takie słabe relacje
Nie no oczywiście, żarcik Pawełek, relacje kozaczek!
Ale teraz moja kolej..
Piątek, weekendu początek, ale nie dla mnie, 21 dzwoni Paweł, miałem o 6:00 ładować się w Poznaniu i jechać na Strzelce Krajeńskie, gdzie to jest to wiedziała tylko moja nawigacja. Poszedłem spać, rano wstałem jakoś o 4:00, ogarnąłem, spakowałem i postanowiłem o 5;00 zajechać na warsztat do kumpla bo trzeba było coś tam pogrzebać przy siodle. Dałem mu 50 zł żeby tam wszystko ładnie porobił bo mi się nie chciało rąk brudzić, zazwyczaj robił to mechanik w naszej firmie, ale że Paweł mu wyrwał laskę to wziął i się zwolnił, a teraz mój kumpel robi za mechanika, w sumie dobry jest. Około 6:00 stałem pod rampą, ładowałem mój ulubiony ładunek czyli 8 pustych palet. Trasa teoretycznie miała przebiec szybko i spokojnie, ale w praktyce już tak nie było, 175 km zajęło mi ponad 4 godziny, po drodze jakieś wypadki, policja i oczywiście tachograf, to tam zajechałem w Pile do Żabki a potem na parking, akurat sklep był obok komisariatu i gdy miałem już odjeżdżać usłyszałem tylko "Puk, puk" a tutaj pan policjant i właśnie w ten sposób przechodziłem tak zwaną "rutynową kontrole".
O godzinie 11:00 byłem na rozładunku, dobrze że chociaż tam poszło szybko...
Po rozładunku, było pewne że nie wracam do domu, więc zadzwoniłem do Pawła zapytaniem "Co dalej?" a on radosnym głosem "Rooooooooosja" ale to w następnej relacji!
|Warsztat u Wiktora!|
|W drogę!|
|U mnie zbiornik pełny|
|Zaczyna się od rana...|
|...|
|Żabcia|
|Przepraszam, śpieszy mi się|
|MadeX|
|Wjazd na rozładunek|
|Rozładunek|
Ciąg dalszy nastąpi^^ Elo!;v
O maj gaaad... o maj kochones! A co to za ładne zdjęcia, przecie kusik robi gorsze XDDD Nie no, Kacper słuchaj mnie.. Z racji tego, że ładne fotki to jutro melo, i mnie wali ta rosja, najwyżej na promilach pojedziesz.. to je MadeX