Witam
Miał być kursik na Hiszpanie, ale plany pokrzyżował Fabian i jego alkoholizm
ale do rzeczy. W niedzielę zadzwonił do mnie spedytor i oznajmił mi, że zmiana planów mam lecieć samym koniem do Magdeburga i zabrać naczepę Fabiana bo, że niby jakiś pilny towar. Ja trochę w szoku pytam o co chodzi, a ten mi oznajmił, że Fabianek stał u Niemca weekend'a popił i, wdał się z kimś w bójkę i policja go aresztowała jak i cały zestaw stoi na parkingu z blokadą na kole. Na szczęście byłem już prawie spakowany gdyż miałem późnym popołudniem wyjeżdźać z domu. Wrzuciłem szybko torby do osobówki, po drodze zadzwoniłem do Pawła i opowiedziałem mu o całej sytuacji. Paweł całe szczęście miał znajomego co mieszka w okolicach Magdeburga i dał mi do niego numer telefonu na wszelki wypadek jak bym potrzebował jakieś pomocy, a że u mnie słabo z niemieckim to od razu do niego zadzwoniłem i poprosiłem o pomoc. Na bazię to byłem dopiero przed 20 z racji tego, że mam 500km z domu. Rzeczy wrzuciłem do kabiny wypiąłem konia tacho zalogowane CB yanosik odpalony i ogień do granicy. Na Kulczykówcę straciłem prawie godzinę przez kontrole na granicy. 45 wykręciłem przed Berlinem, a na miejscu byłem nad ranem. Na szczęście znajomy Pawła poogarniał trochę temat i załatwił, że policja przyjedzie na parking w celu zdjęcia blokady z koła, bym mógł wypiąć chłodnię za co trzeba było oczywiście zapłacić jak i kaucję, żeby Fabiana wypuścili z aresztu. Niestety i tak nie obeszło się bez wizyty na komisariacie papierologi trochę było, ale z pomocą znajomego Pawła udało się w miarę szybko uwinąć z tematem. Zanim pojechaliśmy na komisariat to już spiąłem zestaw i pauza leciała a ja miałem podwózkę polizajów
Po powrocie na parking zostało mi jeszcze coś około 3h pauzy ale i tak człowiek nic nie pospał przez ten cholerny agregat. Dobrze, że z biura zabrałem drugi komplet kluczyków do Scanii, bo przez to zamieszanie rano zapomniałem zabrać CMR'a i dokumentów od naczepy. 9:01 wykręcone od razu startujemy w stronę Czech. Przed Pragą zrobiłem krótka pauzę. Po dojechaniu na rozładunek od razu zaczeli zrzucać. Wózkowy to już w bramie na mnie czekał
Na szczęście klient nie robił, żadnych problemów, że towar się spóźnił.